Zawiązanie współpracy na rzecz alokacji migrantów w węższym gronie państw unijnych to szansa na zażegnanie sporów na tym tle; niesie jednak ryzyko postępującej fragmentacji strefy Schengen – uważa Jolanta Szymańska z PISM.
Mimo ograniczenia problemu nieregularnej migracji o 92 proc. w stosunku do 2015 r., do UE wciąż przybywają migranci. Polski Instytut Spraw Międzynarodowych zwraca uwagę, że po zablokowaniu włoskich portów przez rząd Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi państwa europejskie zostały zmuszone do poszukiwań rozwiązania sytuacji kryzysowej niemal przy każdej próbie przyjęcia statku.
Jak przypomina Jolanta Szymańska, w reakcji na kryzys migracyjny w 2015 r. UE przyjęła dwa tymczasowe programy relokacji uchodźców, z których pierwszy bazował na zasadzie dobrowolności, drugi zaś na systemie podziału kwotowego. Wzbudziły one wiele kontrowersji, zwłaszcza w Europie Środkowej, co przełożyło się na słabe rezultaty ich implementacji.
„Podejmowane ad hoc próby rozdzielania migrantów po każdym przypadku przyjęcia statku wywołują spory między państwami, a przedłużające się negocjacje opóźniają rozstrzygnięcie ich sytuacji prawnej” – zwraca uwagę ekspertka.
Dlatego Niemcy i Francja zaproponowały nowe rozwiązanie - tzw. mechanizm solidarnościowy, który umożliwiłby szybkie przyjmowanie migrantów przez koalicję chętnych państw, w zamian za otwarcie portów przez Włochy i Maltę. Wolę uczestnictwa w projekcie miało wyrazić czternaście państw. Jednak tylko osiem z nich – Francja, Niemcy, Portugalia, Luksemburg, Finlandia, Litwa, Chorwacja i Irlandia – zadeklarowało „aktywny udział”.
„Francja i Niemcy liczą na wypracowanie we wrześniu formalnego porozumienia, które pozwoli na zaangażowanie większej grupy państw. Zawiązanie tzw. wzmocnionej współpracy (na podst. art. 20 Traktatu o UE) wymaga uczestnictwa co najmniej dziewięciu państw członkowskich” – wyjaśnia Szymańska.
Jak jednak dodaje, chęć włączenia do projektu państw spoza UE należących do strefy Schengen, tj. Norwegii czy Szwajcarii, jak również zastrzeżenie, że wzmocniona współpraca nie może naruszać „rynku wewnętrznego ani spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej” (art. 326 Traktatu o funkcjonowaniu UE), stawia pod znakiem zapytania możliwość wykorzystania tego rozwiązania. Alternatywą pozostaje porozumienie międzyrządowe zawierane poza ramami traktatów.
Według ekspertki porozumienie ws. mechanizmu solidarnościowego byłoby okazją do przełamania trwającego od kilku lat impasu w pracach nad reformą polityki azylowej UE. Jej zdaniem tworzy szansę na udzielenie względnie szybkiej, efektywnej pomocy uciekinierom z rejonów konfliktów, a także na załagodzenie istniejących między państwami napięć na tym tle.
„Zróżnicowanie integracji w obszarze migracji niesie jednak ryzyko o charakterze politycznym i gospodarczym” – zastrzega Jolanta Szymańska.
Gdyby – mimo formalnych zastrzeżeń – doszło do ustanowienia wzmocnionej współpracy w ramach polityki azylowej UE, wiązałoby się to z konsekwencjami finansowymi. W nowych wieloletnich ramach finansowych UE najpewniej zarezerwowano by odrębną pulę środków dla państw, które zdecydują się uczestniczyć w projekcie. Współpraca w ramach koalicji chętnych – niezależnie, czy realizowana na podstawie art. 20 TUE, czy umowy międzyrządowej – niosłaby również negatywne konsekwencje dla spoistości strefy Schengen.
„Wcześniejsze zapowiedzi Macrona dotyczące konieczności powiązania członkostwa w strefie Schengen z zobowiązaniami odpowiedzialności i solidarności sugerują wzmocnienie tendencji do tworzenia wewnętrznych kręgów w ramach Schengen w przypadku odmowy uczestnictwa w mechanizmie solidarnościowym” – podkreśla ekspertka.
Jej zdaniem to z kolei może mieć negatywne przełożenie na funkcjonowanie jednolitego rynku, a także na społeczną percepcję integracji europejskiej. W specjalnym badaniu Eurobarometru nt. percepcji Schengen blisko 70 proc. Europejczyków uznało strefę za jedno z głównych osiągnięć integracji, a 75 proc. doceniło jej wpływ na rozwój gospodarki swojego kraju. W odniesieniu do obywateli Polski wskaźniki te wyniosły odpowiednio 80 proc. i 85 proc.
Jolanta Szymańska zwraca również uwagę, że zawiązanie współpracy na rzecz alokacji migrantów w węższym gronie państw może uspokoić obawy pozostałych członków UE, w tym Polski, i zachęcić ich do większego zaangażowania, a przez to doprowadzić do osiągnięcia porozumienia ws. całościowej reformy unijnego systemu azylowego. Eskalacja wzajemnych oskarżeń ws. migracji może jednak zaprzepaścić tę szansę, utwardzając stanowiska stron.
aba/