21 lat po wejściu Polski do UE w instytucjach unijnych nadal za mało Polaków pełni funkcje kierownicze - powiedziała PAP dyrektorka generalna ds. spójności, rolnictwa i polityki społecznej w Parlamencie Europejskim Agnieszka Walter-Drop, jedna z najwyżej postawionych polskich urzędniczek w UE.
“Czuję się osamotniona, dlatego że jestem jedynym dyrektorem generalnym - a raczej dyrektor generalną - z Polski w Parlamencie. Oprócz tego mamy dwie koleżanki, które są dyrektorkami na prawie 90 osób pełniących wyższe stanowiska decyzyjne w naszej instytucji. I nie tylko ja uważam, że to niewystarczające” - powiedziała Walter-Drop, zapytana jak odnajduje się na swym nowym stanowisku, które objęła w styczniu.
W najnowszym raporcie European Democracy Consulting o geograficznych aspektach przywództwa w UE z 2024 r. Polska została zakwalifikowana jako kraj niedoreprezentowany. Polacy stanowią jedynie 5 proc. pracowników Komisji Europejskiej, podczas gdy odpowiadają za 8,2 proc. ludności Wspólnoty. Dla porównania, Włochy odpowiadają za 13,9 proc. personelu tej instytucji, Hiszpanie - 8,2 proc., a Rumunia, kraj o dwa razy mniejszej populacji niż Polska, który przystąpił do UE trzy lata po naszym kraju - 4,9 proc.
Walter-Drop wskazała na trzy główne przyczyny tak niskiej reprezentacji Polaków w strukturach unijnych. Po pierwsze, nadal trwa proces “zwalniania” miejsc przez kraje, które są starszymi członkami Wspólnoty. Po drugie, Polska wciąż musi zapracować na swój prestiż. “W UE musi być uznanie, że przedstawiciele nowego kraju członkowskiego są na odpowiednim etapie rozwoju zawodowego oraz, że my jako państwo jesteśmy w stanie udźwignąć współzarządzanie Unią Europejską” - tłumaczyła.
Zapytana o to, czy w ostatnich latach zmieniło się postrzeganie polskich urzędników w instytucjach UE, odpowiedziała, że “zmieniło się w dość zasadniczy sposób”. “Jak ja przyszłam do PE 14 lat temu, to się spotkałam z przekonaniem, że +nie wiemy jak grać+, że naszą pracę traktujemy tylko w kategoriach finansowych” - wspomina.
“Myślę, że to było błędne podejście, dlatego, że my rozumieliśmy jak nikt inny, że we Wspólnocie chodzi o trwałe miejsce w instytucjach europejskich, będących wyrazem wspólnych wartości, czyli - jak zawsze mówiliśmy – o zakorzenienie w Europie” - dodała Walter-Drop.
Jako trzeci powód niedoreprezentowania Polaków w UE Walter-Drop wskazała niedostateczne wsparcie z kraju. “To nie jest prawda, że jak człowiek wejdzie do instytucji, to już sobie poradzi. Oczywiście musi pokazać, że jest dobry, musi szybko się uczyć, współpracować. Ale musi otrzymać też pomoc” - oceniła.
Według Walter-Drop zarówno w rządzie, polskiej administracji, jak i wśród polskich europosłów rośnie zainteresowanie tym tematem. “Jednak to musi się teraz przełożyć na mechanizmy administracyjne, przyspieszenie procesu nominacji, wsparcie w przygotowaniu do postępowań rekrutacyjnych” - powiedziała.
Zdaniem Walter-Drop rozwiązaniem może być przyciągnięcie młodych do pracy w instytucjach UE. “Mamy za mało młodych ludzi, którzy startują do konkursów organizowanych przez instytucje unijne. Ludzie albo nie wiedzą, że jest taka możliwość, albo nie widzą w tym szansy dla siebie. Musimy pokazać młodym ludziom, że w Komisji, w Parlamencie, w Trybunale Sprawiedliwości, w Radzie jest szansa na ciekawą karierę” - przekonywała.
Szansą na zwiększenie liczby urzędników z krajów niedoreprezentowanych są organizowane przez Parlament Europejski konkursy narodowe. Walter-Drop wyraziła nadzieję, że w niedalekiej przyszłości taki konkurs zostanie ogłoszony dla Polaków.
“To nie chodzi o to, by pchać polskie interesy. To nie jest nasze zadanie. Naszą misją jest przeniesienie polskiej wrażliwości i punktu widzenia, dzięki czemu wypracowywane w UE rozwiązania mogą być lepsze dla Polski i krajów regionu” - skonkludowała urzędniczka.
Maria Wiśniewska (PAP)
mws/ ap/ lm/