We wtorek brytyjscy parlamentarzyści zagłosują ponownie nad tekstem porozumienia z UE ws. brexitu. Jeśli go nie poprą możliwy jest tzw. twardy brexit.
Będzie to drugie głosowanie w Izbie Gmin w tej sprawie. Poprzednie zakończyło się spektakularną porażką rządu brytyjskiej premier Theresy May.
W połowie stycznia brytyjski parlament zagłosował przeciwko projektowi umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Przeciwko propozycji zagłosowało 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (większość 230 głosów). Była to największa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Jeśli we wtorek brytyjscy deputowani nie poprą porozumienia, dzień później zagłosują nad tym, czy Wielka Brytania powinna zdecydować się na wyjście ze Wspólnoty bez umowy. W razie ponownej porażki takiego wniosku, kolejnego dnia, tzn. w czwartek, otrzymają szansę na poinstruowanie rządu, aby przedłużyć proces opisany w artykule 50. traktatu UE i w efekcie opóźnić brexit.
Jeśli parlament nie poprze proponowanego przez rząd porozumienia lub opóźnienia brexitu, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.
Największe kontrowersje budzi mechanizm awaryjny dotyczący Irlandii (ang. backstop). Wielka Brytania domaga się gwarancji prawnych w tej sprawie.
Backstop zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i w elementach wspólnego rynku, aby nie dopuścić do powrotu tzw. twardej granicy między Irlandią Płn. a pozostającą w UE Irlandią, co mogłoby zagrozić procesowi pokojowemu na wyspie.
Jednak na skutek wprowadzenia backstopu mogłoby dojść do powstania tzw. granic regulacyjnych między Irlandią Północną, a pozostałą częścią Zjednoczonego Królestwa, czemu sprzeciwia się wspierająca rząd May północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów (DUP). Premier chce gwarancji, że - jak pisze Reuters - Wielka Brytania nie znajdzie się "permanentnie w pułapce backstopu".
Strona unijna odrzuca możliwość wznowienia rozmów o porozumieniu w sprawie brexitu, a zamiast tego oferuje dodatkowe zapisy w deklaracji politycznej.
Prowadzone w weekend rozmowy brytyjsko-unijne w sprawie brexitu nie przyniosły przełomu.
W poniedziałek na konferencji prasowej rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas powiedział, że to od brytyjskiego parlamentu zależy podjęcie w tym tygodniu ważnych decyzji dotyczących warunków zbliżającego się wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
Rzecznik wskazał jednocześnie, że nie zaplanowano żadnych spotkań na szczeblu politycznym, ale obie strony pozostaną w ścisłym kontakcie w tym tygodniu. "Od Izby Gmin zależy teraz podjęcie ważnych decyzji " - powiedział Schinas, odnosząc się do zaplanowanych na wtorek serii głosowań w sprawie brexitu w brytyjskim parlamencie.
W piątek premier Theresa May ostrzegła, że W. Brytania może nigdy nie opuścić Unii Europejskiej, jeśli parlament odrzuci porozumienie w sprawie brexitu, wynegocjowane z Brukselą . "Poprzyjcie je i Zjednoczone Królestwo opuści UE; odrzućcie je i nikt nie wie, co się stanie" - podkreśliła May w przemówieniu wygłoszonym w Grimsby we wschodniej Anglii.
Reuters zwraca uwagę, że unijni dyplomaci, którzy zapoznali się z udostępnionymi z wyprzedzeniem fragmentami wystąpienia May, uznali, że brytyjska premier przygotowuje się do obciążenia UE winą za kolejne odrzucenie przez Izbę Gmin umowy w sprawie brexitu.
"Oczekujemy przerzucania się winą, kiedy (May) przegra drugie +znaczące głosowanie+ w przyszłym tygodniu, więc wygląda na to, że już przygotowuje ona pod to grunt" - cytuje Reuters anonimowego unijnego dyplomatę.
W ocenie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego, brexit może zostać opóźniony, ale tylko o kilka tygodni. W wywiadzie dla niemieckiej grupy medialnej Funke, szef PE powiedział, że należy zapobiec największemu błędowi - chaotycznemu brexitowi bez ustaleń.
"Brexit bez konstruktywnych decyzji byłby katastrofą dla brytyjskiej gospodarki, a także zaszkodziłby Unii" - podkreślił Tajani, dodając, że byłby szczęśliwy, gdyby Wielka Brytania pozostała w UE.
Brytyjski "Sunday Telegraph" opublikował w niedzielę wyniki sondażu, który sugeruje rosnące poparcie Brytyjczyków dla bezumownego wyjścia z Unii Europejskiej w razie braku dalszych ustępstw ze strony Wspólnoty. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 44 proc. ankietowanych.
Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański deklaruje, że Polska jest zdeterminowana, aby "uratować porozumienie" ws. brexitu, ostrzegając, że w przeciwnym razie doszłoby do "toksycznego" wzajemnego obwiniania się za niepowodzenie w negocjacjach.
Natomiast Parlament Europejski kontynuuje prace nad ograniczeniem negatywnych skutków brexitu bez umowy. W celu zminimalizowania zakłóceń dla obywateli i przedsiębiorstw, posłowie zagłosują w środę w sprawie regulacji dot. transportu lotniczego i drogowego, programu Erasmus, ubezpieczeń społecznych oraz rybołówstwa.
jakr/ luo/ zm/ az/kic/