Zrealizowaliśmy obietnicę dostarczenia Ukrainie 2 mln sztuk amunicji artyleryjskiej - ogłosiła w poniedziałek szefowa dyplomacji UE Kaja Kallas. Jak dodała, nadszedł czas na kolejne wsparcie. Opowiedziała się za użyciem zamrożonych rosyjskich aktywów, bo - jak podkreśliła - nic innego nie zadziała.
Kallas wyszła z inicjatywą amunicyjną w marcu br. Wówczas szacowała koszt dwóch 2 mln pocisków artyleryjskich na 5 mld euro.
- Dotrzymaliśmy naszej obietnicy, (...) ale jasne jest, że nie możemy sobie pozwolić na zwalnianie tempa. Musimy zrobić więcej, aby wzmocnić obronność Ukrainy i jej pozycję w negocjacjach, podczas gdy Rosja wciąż odrzuca pokój - powiedziała wysoka przedstawicielka UE ds. zagranicznych i obronnych po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw UE.
Kallas dodała, że w tym roku Europa przekaże łącznie 27 mld euro wsparcia dla Ukrainy, co jest sumą rekordową.
Jak powiedziała, szefowie państw i rządów „dwudziestki siódemki” powinni uzgodnić wsparcie finansowe na kolejne dwa lata na szczycie UE w czwartek. Kallas opowiedziała się za wykorzystaniem w tym celu zamrożonych rosyjskich aktywów w formie tzw. pożyczki reparacyjnej.
Odniosła się również do apeli części państw: Belgii, Włoch, Malty i Bułgarii, by sfinansować wsparcie z innych źródeł. - Od co najmniej trzech lat rozważamy różne opcje, aby znaleźć fundusze na obronę Ukrainy. Doszliśmy do punktu, w którym pożyczka reparacyjna jest najbardziej realną opcją - powiedziała.
Kallas przypomniała, że jako premierka Estonii proponowała w tym celu euroobligacje. - Jeśli podzielimy ciężar (pomiędzy 27 krajów - PAP) w kwestii pożyczki, będzie to tańsze dla wszystkich. Ta decyzja wymaga jednak jednomyślności i nie wszyscy się na to zgadzają, dlatego to nie działało przez ostatnie trzy lata - dodała.
- Wspieranie Ukrainy oczywiście kosztuje, ale upadek Ukrainy kosztowałby nas o wiele więcej - przestrzegła szefowa unijnej dyplomacji.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ rtt/