Piątek, 4 Październik 2024

Kosma Złotowski: rola państw narodowych w UE powinna być wzmocniona

13.03.2019, 09:16 Aktualizuj: 14.03.2019, 13:13
© European Union 2018 - Source : EP/Mathieu CUGNOT
© European Union 2018 - Source : EP/Mathieu CUGNOT

Parlament Europejski po wyborach będzie bardziej eurorealistyczny. Wygląda na to, że faza ślepej fascynacji perspektywą stworzenia unijnego superpaństwa powoli mija – mówi europoseł Kosma Złotowski w wywiadzie dla PAP.

Jak podkreśla, coraz większym poparciem cieszą się partie, które mówią „nie” dalszemu zwiększaniu uprawnień Brukseli kosztem parlamentów krajowych i rządów. Według niego będzie to miało niewątpliwie duży wpływ na kształt większości w PE po wyborach.

PAP: Obecna kadencja Parlamentu Europejskiego dobiega końca. Co według Pana można uznać za sukces tych pięciu lat?
 
Kosma Złotowski, europoseł (EKR/PiS): Przyznam szczerze, że dużo łatwiej wymienić tematy, którymi Parlament Europejski się zajmował, niż te, które można uznać za ewidentne sukcesy. Wynika to oczywiście także z tego, że dużą część zasobów i uwagi wszystkich instytucji europejskich pochłaniały w ostatnich pięciu latach takie tematy jak brexit, kryzys migracyjny czy tropienie rzekomego łamania praworządności w państwach członkowskich.
 
Z tego, co udało się osiągnąć, na pewno warto wymienić podtrzymanie jednoznacznego i krytycznego stanowiska PE wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie i aktywności Moskwy w innych częściach świata. Trudno dzisiaj znaleźć europosłów, którzy nie rozumieją, że Rosja toczy z Zachodem wojnę hybrydową. Duża w tym zasługa aktywności Polski i krajów bałtyckich.
 
Udało się również przyspieszyć proces powstawania jednolitego rynku europejskiego w obszarze usług cyfrowych. Parlament Europejski zrobił w tej kadencji również bardzo ważny krok w kierunku zniesienia obowiązku sezonowej zmiany czasu. Za sukces można także uznać raport z działalności komisji śledczej badającej fałszowanie pomiarów emisji w sektorze motoryzacyjnym oraz bardzo potrzebną rezolucję krytykującą praktyki niemieckich Jugendamtów.
 
- Który z tych sukcesów ma Pana zdaniem największe znaczenie dla „przeciętnego Polaka”?
 
- Oczywiście te, które mają przełożenie na codzienne życie i sprawiają, że Polacy odczuwają rzeczywiste korzyści z procesu integracji europejskiej. Udało się nam w tej kadencji na przykład obniżyć ceny usług transgranicznej dostawy paczek, a w przypadku osób, które zostały poszkodowane w aferze Dieselgate, stanowisko PE jest ważnym argumentem w dochodzeniu odszkodowań. Jestem również pewien, że zniesienie dosyć uciążliwego obowiązku przestawiania zegarów dwa razy w roku będzie odebrane jako dobra wiadomość. Dosłownie w ostatnich tygodniach udało nam się także zakończyć negocjacje w sprawie ułatwień dla producentów leków generycznych, dzięki czemu polscy pacjenci będą mieli szybszy dostęp do nowoczesnych lekarstw w przystępnych cenach.
 
- A Pana osobiste osiągnięcie w pracy w PE?
 

- Trudno mówić o osobistych sukcesach, bo polityka to przecież gra zespołowa, a już na pewno w Brukseli bez wsparcia delegacji czy frakcji trudno cokolwiek osiągnąć.
 
Uważam jednak, że za taki osobisty sukces mogę uznać przekonanie kolegów w Komisji Transportu do przyjęcia opinii mojego autorstwa, która wzywa do utrzymania obecnego poziomu finansowania w obszarze całej polityki spójności, ze szczególnym naciskiem na projekty transportowe. To bardzo ważny głos w toczących się pracach nad nowym unijnym budżetem.
 
Także z mojej inicjatywy grupa EKR wystąpiła o zorganizowanie debaty w PE na temat tragicznych skutków kryzysu imigracyjnego dla branży transportowej. Jako pierwsi zwróciliśmy uwagę na dantejskie sceny na drogach wokół Calais, gdzie polskie ciężarówki były atakowane i rabowane przez nielegalnych imigrantów.
 
Przede wszystkim jednak przez wiele miesięcy udawało się podtrzymać skuteczny sprzeciw wobec przepisów, które mogły oznaczać bankructwo wielu polskich firm transportowych. Tak zwany Pakiet Mobilności to tak naprawdę próba zalegalizowania dyskryminacji firm z państw Europy Środkowo-Wschodniej. Mam nadzieję, że do jego uchwalenia w tej kadencji w ogóle nie dojdzie.
 
- W majowych eurowyborach będzie Pan jedynką PiS w województwie kujawsko-pomorskim. Czym chciałby się Pan zająć w kolejnej kadencji?
 
- Najważniejszą sprawą jest powrót do dyskusji o tym, jak pogłębiać współpracę gospodarczą w UE. Parlament Europejski odgrywa tu kluczową rolę. Niestety w tej kadencji dyskusję na ten temat zdominowali socjaliści, którzy chcą odwrócić proces budowy wspólnego rynku i ponownie postawić granice gospodarcze między państwami członkowskimi. Najlepszym przykładem są tutaj oczywiście wspominanie przepisy uderzające w polskie firmy transportowe. Obrona swobody świadczenia usług w UE będzie na pewno jednym z moich priorytetów.  
 
Drugi bardzo ważny temat to nadchodzący przegląd Transeuropejskiej Sieci Transportowej. Chciałbym, aby w sieci bazowej znalazły się nowe projekty, w tym między innymi multimodalny port przeładunkowy zlokalizowany w okolicy Bydgoszczy.  Dzięki temu ta inwestycja miałaby zagwarantowane solidne finansowanie z pieniędzy europejskich, a województwo kujawsko-pomorskie mogłoby stać się ważnym centrum logistycznym w Europie Środkowo-Wschodniej.
 
- Pojawia się coraz więcej prognoz i komentarzy o tym, jak będzie wyglądał europarlament po wyborach. Jak się zmieni w Pana ocenie?

- Z pewnością będzie to Parlament bardziej eurorealistyczny. Wygląda na to, że faza ślepej fascynacji federalizacją Europy i perspektywą stworzenia unijnego superpaństwa powoli mija. Rola państw narodowych powinna być wzmocniona, bo to tam, w demokratycznym procesie, podejmowane są faktyczne decyzje.
 
Było to widać np. w trakcie kryzysu migracyjnego. Z jednej strony to Niemcy, otwierając swoje granice dla wszystkich imigrantów, ten kryzys wywołały, a z drugiej rozwiązały go państwa Grupy Wyszehradzkiej, które konsekwentnie opowiadały się za uszczelnieniem granic. Rola Parlamentu Europejskiego i innych instytucji europejskich była w tej sprawie marginalna.
 
Opinia publiczna to widzi i dlatego coraz większym poparciem cieszą się partie, które mówią „nie” dalszemu zwiększaniu uprawnień Brukseli kosztem parlamentów krajowych i rządów. Będzie to miało niewątpliwie duży wpływ na kształt większości w PE po wyborach.

Rozmawiała: Anna Banasik

 

biogram

Europoseł Kosma Złotowski wybory do Parlamentu Europejskiego wygrał z listy Prawa i Sprawiedliwości; w PE zasiada w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Jest absolwentem filologii i literaturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim; pracował m.in. jako redaktor telewizyjny. W latach 1997-2001 i 2011-2014 był posłem na Sejm, a w latach 2005-2007 senatorem. Ma też doświadczenie samorządowe - pełnił funkcję prezydenta Bydgoszczy.

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.