Były premier Włoch, były szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi wyraził opinię, że w tym roku „wyparowała iluzja" co do tego, że UE liczy się w wymiarze gospodarczym i geopolitycznym. W przemówieniu stwierdził też, że Unia odgrywa marginalną rolę w sprawie Ukrainy.
W wystąpieniu w Rimini na północy Włoch podczas 46. edycji mitingu, zorganizowanego przez katolicki ruch Komunia i Wyzwolenie, Draghi oświadczył: - Przez lata Unia Europejska wierzyła w to, że jej wymiar gospodarczy z 450 milionami konsumentów pociąga za sobą władzę geopolityczną i w międzynarodowych relacjach handlowych.
- Ten rok zostanie zapamiętany jako ten, w którym ta iluzja wyparowała - stwierdził ekonomista, który stał na czele rządu Włoch w latach 2021-2022.
- Musieliśmy pogodzić się z cłami nałożonymi przez naszego największego partnera handlowego i odwiecznego sojusznika - Stany Zjednoczone. Zostaliśmy przez tego samego sojusznika zmuszeni do zwiększenia wydatków militarnych, czyli do decyzji, którą i tak musielibyśmy podjąć, ale stało się to w sposób, jaki prawdopodobnie nie odzwierciedla interesów Europy - dodał.
Draghi ocenił, że „Unia Europejska, mimo że wniosła największy wkład finansowy w wojnę na Ukrainie i najbardziej zainteresowana jest sprawiedliwym pokojem, odgrywała dotąd rolę dość marginalną w negocjacjach pokojowych”.
- Jednocześnie Chiny otwarcie wsparły wysiłki wojenne Rosji, a europejskie protesty odniosły niewielki skutek. Chiny stwierdziły, że nie uważają Unii za równorzędnego partnera i wykorzystują swoją kontrolę w dziedzinie ziem rzadkich, by nasza zależność była coraz bardziej wiążąca. (...) Unia była także widzem, kiedy bombardowane były irańskie ośrodki nuklearne i kiedy nasilała się masakra w Strefie Gazy - podkreślił Mario Draghi.
Jego zdaniem te wydarzenia pozbawiły „wszelkich złudzeń, że sam wymiar gospodarczy gwarantuje też jakąś formę władzy geopolitycznej".
- Nie dziwi zatem to, że sceptycyzm wobec Unii Europejski osiąga nowy szczyt - ocenił.
Zauważył, że sceptycyzm ten dotyczy przede wszystkim zdolności Unii do obrony swoich wartości.
Ostrzegł, że zniszczenie integracji europejskiej po to, by powrócić do suwerenności narodowej, uczyniłoby UE jeszcze bardziej podatną na „wolę wielkich mocarstw".
- Świat nie patrzy na nas z sympatią - przyznał były szef Europejskego Banku Centralnego.
Za pozytywny znak uznał obecność grupy europejskich liderów w Waszyngtonie na rozmowach z prezydentami USA Donaldem Trumpem i Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
- Był to wyraz jedności, która w oczach obywateli liczy się więcej niż wiele spotkań w Brukseli - ocenił Draghi, który w zeszłym roku sporządził na zlecenie Komisji Europejskiej raport na temat konkurencyjności UE.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ kar/