Inicjatywy dotyczące walki ze zmianami klimatycznymi i ochroną powietrza, np. przyjęte ostatnio regulacje ws. ograniczenia emisji CO2 z samochodów ciężarowych czy trwające prace nad promowaniem produkcji zielonej energii przez samych konsumentów - wymienia europoseł Bogusław Sonik (PO/EPL) pytany o osiągnięcia Parlamentu Europejskiego kończącej się kadencji.
Jak dodaje, nie sądzi, że czegoś nie udało się zrobić, bo aktywność w PE to nie lista zadań do wykonania, ale ciągła praca nad rozwiązaniami, które będą stymulować rozwój społeczny i gospodarczy państw członkowskich.
Zdaniem Sonika, który będzie ubiegał się o mandat w PE w tegorocznych wyborach, wyzwaniem dla nowego PE będzie finalizacja negocjacji ws. przyszłego wieloletniego budżetu UE, priorytetowe będą też dalsze prace nad projektami służącymi ochronie klimatu. Kluczowe - według europosła - wydaje się inicjowanie przez PE ogólnoeuropejskiej debaty w sprawie ponownego określenia tożsamości i celów UE jako wspólnoty.
PAP: Co w Pana ocenie udało się osiągnąć Parlamentowi Europejskiemu, a czego nie udało się osiągnąć w kadencji 2014-2019?
Bogusław Sonik: W obecnej kadencji Parlament Europejski był przede wszystkim miejscem burzliwej debaty na temat dwóch kluczowych dla przyszłości Europy kwestii, a mianowicie: kryzysu migracyjnego oraz Brexitu. Z pewnością te dwie sprawy w oczywisty sposób zdominowały prace eurodeputowanych. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, ponieważ stanowią one najbardziej palące problemy, którym Unia musi wspólnie stawić czoła. Podkreślam - wspólnie, ponieważ gra na dalszą dezintegrację, którą próbują uprawiać niektóre ugrupowania, czasem tylko dla zbicia większego kapitału politycznego, może skończyć się co najwyżej strzałem do własnej bramki, a nie wygranym meczem.
Do wypracowania pożytecznych i konkretnych rozwiązań potrzeba otwartości i debaty, której w moim przekonaniu inicjatorem jest właśnie PE reprezentujący kilkaset milinów Europejczyków. Warto jednak podkreślić, że pomimo tych trudnych wyzwań stojących obecnie przed UE, w czasie obecnej kadencji PE procedowanych było wiele cennych projektów, które realnie zmieniają życie mieszkańców Europy. Z mojego punktu widzenia szczególnie ważne są inicjatywy związane z walką ze zmianami klimatycznymi i ochroną powietrza. To choćby przyjęte ostatnio przez PE regulacje odnośnie ograniczenia emisji CO2 z samochodów ciężarowych czy trwające obecnie prace nad promowaniem produkcji zielonej energii przez samych konsumentów.
Nie sądzę, że czegoś nie udało się zrobić. Aktywność w PE to nie lista zadań do wykonania, ale ciągła praca nad rozwiązaniami, które będą stymulować rozwój społeczny i gospodarczy państw członkowskich. Z pewnością jednym z głównych wyzwań w nowej kadencji PE będzie finalizacja negocjacji dotyczących kształtu nowego wieloletniego budżetu na lata 2021-2027. PE występuje tu z wyraźną inicjatywą zwiększenia środków na walkę ze zmianami klimatu i oparcie budżetu w większej mierze na środkach własnych UE, a nie składkach państw członkowskich.
PAP: Co postrzega Pan jako osobisty sukces? Co udało się Panu zrobić dla Polski, dla swojego regionu?
B.S: W obecnej kadencji PE reprezentuję mieszkańców Małopolski i Świętokrzyskiego od listopada 2018 r. Jednak jako europoseł w latach 2004-2014 zainicjowałem i co najważniejsze sfinalizowałem prace nad wieloma istotnymi dla mieszkańców Polski i Europy rozwiązaniami.
Moja dotychczasowa działalność skupiała się przede wszystkim na kwestiach związanych z bezpieczeństwem energetycznym, a także ochroną klimatu i zdrowia obywateli. Aktywnie uczestniczyłem w pracach nad rozporządzeniem o solidarności gazowej krajów Unii Europejskiej, dzięki któremu żadne państwo nie pozostanie bez wsparcia w wypadku kryzysu gazowego. Dążyłem również do zmiany myślenia o ochronie klimatu w taki sposób, aby nie oznaczała ona hamowania przemysłu i zrujnowania portfeli konsumentów. Dlatego sprzeciwiałem się zamiarom Komisji Europejskiej, których celem było zwiększenie stawki opłat za emisję dwutlenku węgla, co dla polskiej gospodarki okazałoby się katastrofalne.
Także dzięki mojej inicjatywie dopalacze zostały wpisane na listę substancji szkodliwych, co w bezpośredni sposób przełożyło się na efektywność walki z ich rozprzestrzenianiem. Włączyłem się również w zwalczanie przemytu narkotyków i prace związane z ograniczeniem wytwarzania elektrośmieci. Drugim obszarem mojej działalności była promocja kultury i praw człowieka. Tutaj sukcesem jest choćby skuteczny apel, dzięki któremu Muzeum Auschwitz-Birkenau otrzymało od Komisji Europejskiej 4 mln euro na swoją działalność. Istotna była również moja walka o prawdę historyczną, czego rezultatem jest rezolucja PE, w której jednoznacznie podkreślono, że Auschwitz to obóz Niemiec nazistowskich, a nie polski obóz koncentracyjny.
W obecnej kadencji PE, mimo, że w moim przypadku to zaledwie kilka miesięcy, zdążyłem zaangażować się w kilka istotnych projektów. Uczestniczę m.in.w pracach nad projektem Kreatywna Europa. Chcemy dzięki niemu promować europejską kulturę i sztukę, która przecież stanowi potęgę naszej cywilizacji. Dlatego, jako eurodeputowani z komisji Kultury i Edukacji, przewidzieliśmy dwukrotne zwiększenie wsparcia dla europejskich twórców i artystów do poziomu prawie 3 mld euro.
Z kolei jako wiceprzewodniczący Intergrupy Sport uczestniczę w pracach nad walką z korupcją w sporcie i bezpieczeństwem imprez masowych. Jestem współautorem 10 projektów rezolucji, a także złożyłem 129 poprawek do raportów parlamentarnych. Jak więc widać – wykorzystuję czas w PE, jak tylko mogę najlepiej.
PAP: Jakie są według Pana priorytety PE na kolejną kadencję?
B.S.: Oprócz konieczności zakończenia negocjacji nad wieloletnimi ramami finansowymi, o czym wspomniałem już wcześniej, priorytetami będą z pewnością dalsze prace nad projektami mającymi służyć ochronie klimatu. Kluczowym jednak wydaje się także inicjowanie przez PE ogólnoeuropejskiej debaty mającej służyć ponownemu określeniu tożsamości i celów UE jako wspólnoty. W obliczu kryzysu całego projektu integracyjnego musimy wrócić do podstawowych pytań – jakie są nasze cele i jakimi środkami chcemy je osiągać? Bez wątpienia projekt Unii Europejskiej, zwłaszcza w związku z odejściem z niej Wielkiej Brytanii, znalazł się pod istotnym znakiem zapytania. Coraz większe poparcie uzyskują formacje eurosceptyczne. Zamiatanie problemu pod dywan z pewnością nie zda w tym przypadku egzaminu. Chcąc przezwyciężyć ten impas należy otworzyć się na debatę i podjąć próbę wypracowania wspólnego rozwiązania. Tu właśnie widzę dużą rolę Parlamentu Europejskiego – jako właściwego reprezentanta obywateli UE.
PAP: W jaki sposób politycznie zmieni się Parlament Europejski – i czy w ogóle się zmieni – w kolejnej kadencji?
B.S.: Jedno wiemy na pewno – skład PE zmniejszy się z obecnych 751 do 701 eurodeputowanych. Ma to bezpośredni związek ze zwolnieniem tych miejsc w wyniku Brexitu. Co do konkretnego kształtu politycznego to nie chcę wróżyć z fusów, choć osobiście sądzę, że Europejska Partia Ludowa, której jestem członkiem, ponownie zapewni sobie najwięcej miejsc. Chyba najważniejszym pytaniem jakie obecnie zadajemy sobie wszyscy, jest to, jaką pulę mandatów uzyskają ugrupowania skrajne i eurosceptyczne. Wydaje się, że ogólnoeuropejski klimat marazmu obecnie im sprzyja. Dlatego tak ważne jest, aby Polskę reprezentowały osoby doświadczone w pracy na forum europejskim, które dotychczas potrafiły udowodnić swoją skuteczność.
PAP: Czy będzie się Pan ubiegał o reelekcję? Jakie są Pana motywacje? Czy z tego samego komitetu? Jeśli nie – jakie są Pańskie dalsze plany?
B.S.: Zamierzam wystartować w najbliższych wyborach do PE z list Koalicji Europejskiej. Uważam, że moja dotychczasowa praca nie tylko ma sens, ale przyniosła pożytek mieszkańcom naszego kraju oraz regionów, które reprezentuję – Małopolski i Świętokrzyskiego. Potwierdzają to liczne rozmowy, jakie odbyłem z mieszkańcami w moim biurze poselskim oraz na licznych konferencjach i spotkaniach. Moje doświadczenie na forum międzynarodowym – byłem Dyrektorem Instytutu Polskiego w Paryżu oraz korespondentem Radia Wolna Europa – jest wartościowym narzędziem, które ułatwia mi konsekwentne osiąganie zamierzonych celów w Parlamencie Europejskim. Tym co mnie motywuje jest chęć zmiany. Zmiany na lepsze. A mówię tu przede wszystkim o poprawie jakości powietrza w naszym kraju. Pochodzę z Krakowa, gdzie przez większość roku oddychamy silnie skażonym powietrzem. Czas z tym skończyć. Z pewnością dobre rozwiązania wypracowane na forum PE pomogą nam ten cel szybciej zrealizować.
PAP: Kto był Pana zdaniem najbardziej pracowitym polskim europosłem kadencji 2014-2019?
B.S: Trudno mi to stwierdzić zwłaszcza, że nie pełniłem mandatu przez całą kadencję. W sposób oczywisty nie mogę więc kompleksowo ocenić pracy moich koleżanek i kolegów. Myślę się, że każdy z europosłów powinien przeprowadzić sobie taki własny rachunek sumienia – na ile wykorzystał kredyt zaufania, jakim obdarzyli go obywatele. Cieszę się, że patrząc na moją dotychczasową pracę – mam osobiste powody do dumy, co potwierdzają liczne rankingi pracy eurodeputowanych, jak np. ranking „Rzeczpospolitej”, „Polityki” czy „Gazety Krakowskiej”, w których zajmowałem czołowe miejsca. Otrzymałem również specjalną nagrodę brukselskiego miesięcznika „The Parliament Magazine” – MEP AWARDS dla najlepszego europosła. Najważniejszym dowodem sumiennej pracy nie są jednak same rankingi, ale konkretne efekty, dzięki którym Polakom żyje się lepiej, zdrowiej i bezpieczniej. Dlatego mam nadzieję, że do moich dotychczasowych osiągnięć w tym zakresie będą mogły niebawem dołączyć kolejne, które zrealizuje w najbliższej kadencji PE.
mok/