Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w Polsce 26 maja; formalnie kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła, ale są już pierwsze sondaże. Według nich najwięcej głosów zdobyłyby PiS, PO-KO i nowa formacja Roberta Biedronia.
Z formalnego punktu widzenia wybory do PE zarządza prezydent RP, w drodze postanowienia, nie później niż na 90 dni przed dniem wyborów. Z kolei kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia zarządzenia prezydenta i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania.
Według ostatniego sondażu IBRiS dla Onetu, w wyborach do Parlamentu Europejskiego Prawo i Sprawiedliwość uzyskałoby 36,2 proc. poparcia, a Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska - 29,6 proc. Trzecie miejsce zajęłaby nowa formacja Roberta Biedronia (jej nazwa, ogłoszona już po publikacji sondażu to "Wiosna") - 6,4 proc. głosów, SLD wskazało 6,1 proc. badanych.
Na dalszych miejscach uplasowały się: PSL (4,1 proc.), Kukiz'15 (3,8 proc.) oraz koalicja partii Wolność, Ruchu Narodowego i środowiska Grzegorza Brauna (2 proc.). Poniżej jednego procenta zdobyły: Teraz! Ryszarda Petru oraz partia Razem (obie po 0,9 proc.), a także Nowoczesna i Zieloni (obie po 0,3 proc.). 9,4 proc. badanych nie potrafiło wskazać, na kogo odda swój głos.
Sondaż pokazał też, że ponad połowa respondentów może nie wziąć udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Gdyby głosowanie odbyło się w najbliższą niedzielę, do urn zdecydowanie nie poszłoby 20,2 proc. badanych. "raczej nie" - 30,9 proc. osób. Do wyborów zdecydowanie poszłoby 31,5 proc. biorących udział w sondażu, a na odpowiedź "raczej tak" wskazało 14,4 proc. respondentów.
Niska frekwencja w eurowyborach to problem, na który odpowiada kampania europarlamentu "Tym razem głosuję". W akcję zaangażowało się dotąd ponad 100 tys. wolontariuszy z całej UE; ich zadaniem jest przekonać do głosowania kolejne osoby - członków rodziny, sąsiadów, przyjaciół, znajomych.
Kampania jest apolityczna, jej jedyny cel to zwiększenie udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W Polsce udział ten jest na bardzo niskim poziomie. Podczas ostatnich wyborów do europarlamentu w 2014 r. frekwencja w naszym kraju wyniosła 23,83 proc. Niższą odnotowano jedynie na Słowacji (13,05 proc.) i w Czechach (18,2 proc.). Dla porównania w całej Unii Europejskiej było to 42,61 proc, a w Belgii 89,64 proc.
js/