Kandydatura Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej została zachwiana, gdy poparcia odmówili szefowie państw i rządów należący do centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Przeciwko Holendrowi są też kraje Grupy Wyszehradzkiej.
Zgodę na to, by Timmermans został przewodniczącym Komisji - według nieoficjalnych informacji - wypracowali na piątkowo-sobotnim szczycie G20 w Osace liderzy Francji, Niemiec, Holandii i Hiszpanii. Reprezentują oni główne rodziny polityczne w UE: chadeków, socjalistów oraz liberałów.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie przekonała jednak swoich kolegów z EPL do poparcia obecnego wiceprzewodniczącego KE odpowiadającego za sprawy praworządności.
"W EPL nie zgodziliśmy się na pakiet, który został wynegocjowany w Osace. Można uczciwie powiedzieć, że jest duży sprzeciw w sprawie propozycji z Osaki. Większość przywódców EPL uważa, że nie powinniśmy oddawać przewodnictwa Komisji tak łatwo, bez walki. Po drugie wiele krajów w Europie Środkowej i Wschodniej jest mocno przeciwko Fransowi Timmermansowi, ponieważ uważają, że doprowadziłoby to do dalszych podziałów" - powiedział w niedzielę przed rozpoczęciem szczytu w Brukseli premier Irlandii Leo Varadkar.
Poza nim i Merkel w centroprawicowej rodzinie politycznej są prezydent Rumunii Klaus Iohannis, prezydent Cypru Nikos Anastasiadis, premier Bułgarii Bojko Borisow, premier Chorwacji Andrej Plenković oraz premier Łotwy Kriszjanis Karinsz.
Sprzeciw wobec Timmermansa wyraziły też Polska, Węgry, Czechy oraz Słowacja.
stk/ js/