Wyżywienie 11 miliardów ludzi do 2100 roku jest jednym z najważniejszych wyzwań tego stulecia. Czy jest to możliwe bez pestycydów - zastanawiają się eksperci z Katolickiego Uniwersytetu Leuven, w analizie dla Parlamentu Europejskiego.
Wannes Keulemans, Dany Bylemans i Barbara De Coninck z Departmentu Biosystemów Katolickiego Uniwersytetu Leuven zbadali wpływ pestycydów, a dokładniej środków ochrony roślin, na wydajność rolnictwa i środowisko naturalne. Ich zdaniem wzrost produkcji żywności jest konieczny, ale musi się odbywać w sposób zrównoważony – chroniąc różnorodność biologiczną, ograniczając przekształcanie nowych terenów na grunty rolne i przy poszanowaniu środowiska naturalnego. Jedynym rozwiązaniem jest więc zwiększenie wydajności już istniejących upraw.
Obecnie wpływ na wydajność rolnictwa mają wybór uprawianych roślin, technika rolnicza oraz szerokie wykorzystywanie środków ochrony roślin, czyli substancje i żywe organizmy stosowane w celu ochrony roślin uprawnych przed grzybami, owadami i chwastami (jest to kategoria węższa niż pestycydy).
W 1960 roku 1,28 mld ha ziemi uprawnej pozwalało na wyżywienie 3 miliardów ludzi (0,43 ha/osobę). Dziś 1,75 mld ha ziemi uprawnej pozwala na wyżywienie 7,5 miliarda ludzi (0,23 ha/osobę). Ten wzrost wydajności był możliwy dzięki ingerencjom w tradycyjne rolnictwo - wprowadzeniu nawozów syntetycznych, środków ochrony roślin i intensywnych działań hodowlanych, które wpłynęły na jakość samych plonów.
Jednakże pozytywne aspekty stosowania środków ochrony roślin nie wystarczają, by przekonać do nich opinię publiczną. Naukowe podejście do zagrożenia wynikającego z ich używania często nie jest decydujące. Najczęściej jakiekolwiek substancje chemiczne stosowane w rolnictwie, naturalne czy syntetyczne, są postrzegane jako szkodliwe. Wynika to z braku wiedzy o ich rzeczywistym oddziaływaniu, wpływie na zdrowie i środowisko naturalne.
„Stosowanie środków ochrony roślin w UE jest bardzo ściśle regulowane i obejmuje długą procedurę, opartą między innymi na naukowej ocenie ryzyka. Obejmuje to ocenę skutków toksycznych dla ludzi i innych organizmów. Dziś środki ochrony roślin, gdy są właściwie stosowane, są znacznie bezpieczniejsze niż w przeszłości, istnieje też ścisła kontrola odpadów po nich” – zaznaczyli autorzy.
Substancje te w dalszym ciągu mają negatywny wpływ na różnorodność biologiczną, pomimo iż znacznie poprawiła się technologia produkcji i stosowania środków ochrony roślin. Przyczynia się to do zmniejszenia ich wpływu na środowisko i ryzyka dla produktów rolnych, do których są stosowane. Równocześnie dużo bardziej szkodliwe dla ekosystemów jest zamienianie kolejnych terenów, lasów i łąk, na grunty rolne.
Zdaniem autorów analizy "środki ochrony roślin należą do najlepiej zbadanych związków chemicznych w naszym życiu. Ryzyko ich używania nie jest zerowe, ale akceptowalne i zgodne z aktualnymi spostrzeżeniami naukowymi". Ponadto regularnie powtarzane badania tych substancji pozwalają na aktualizowanie oceny ryzyka, co rzadko zdarza się przy ewaluowaniu innych zagrożeń w naszym codziennym życiu.
Jedną z odpowiedzi na to wyzwanie są innowacje w rolnictwie, na wzór zielonej rewolucji z lat 60. XX wieku, która doprowadziła do 2,5-krotnego wzrostu plonów, dzięki wprowadzeniu powszechnego użycia wydajnych odmian roślin uprawnych, jak również środków ochrony roślin. Przykładami takich innowacji są systemy przewidywania zagrożenia chorobami i szkodnikami oraz rolnictwo precyzyjne, czyli komputerowe wspomaganie rozmieszczenia plonów.
Podsumowując, autorzy analizy wskazują na konieczność zwiększenia produkcji żywności i wydajności rolnictwa, ale w sposób zrównoważony. Redukcja stosowania środków ochrony roślin dzięki nowym technologiom, precyzyjne rolnictwo, rozwój odpornych odmian roślin zarówno za pomocą klasycznych, jak i nowych technologii hodowlanych są - ich zdaniem - najlepszym rozwiązaniem. Rolnictwo ekologiczne czy agroleśnictwo, chociaż korzystne dla środowiska, są za mało wydajne, by zastąpić dziś stosowane metody.
Joanna Jasińska