Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych (EMPL) Parlamentu Europejskiego to mój naturalny wybór, który kumuluje wszystkie problemy, jakimi zajmowałam się w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej – podkreśla europosłanka EKR/PiS Elżbieta Rafalska.
We wtorek w Strasburgu rozpoczęła się 9. kadencja Parlamentu Europejskiego. W PE po majowych eurowyborach doszło do większej niż kiedykolwiek wymiany europosłów - 61 proc. mandatów zdobyły osoby, które nie zasiadały wcześniej w ławach Parlamencie. Jedną z nowych europosłanek jest b. minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska (EKR/PiS).
Rozpoczęła się nowa kadencja Parlamentu Europejskiego. Jakie jest w Pani ocenie najważniejsze zadanie dla tej unijnej instytucji na najbliższe pięć lat?
Naszym marzeniem jest ciągle Unia Europejska, która daje wszystkim jednakowe szanse. Unia, która przystaje dzielić kraje na te starej "15" i te "nowe". I to jest ta Unia, o której marzymy, do której dążymy. Unia, która wróci do swoich źródeł. Myślę, że ambicją każdego parlamentu jest rozwiązanie tego typu problemów, bo taka była też idea tworzenia Unii Europejskiej.
Czy jako były minister rodziny, pracy i polityki społecznej, skupi się Pani w PE na kwestiach zatrudnienia i kwestiach socjalnych?
Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych (EMPL) Parlamentu Europejskiego to mój naturalny wybór, który kumuluje wszystkie problemy, jakimi zajmowałam się w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej.
Kandydatem na przewodniczącą komisji zatrudnienia jest pani premier Beata Szydło. Lepszego kandydata nie mogłoby być – premiera, który wprowadzał szereg programów społecznych, które znalazły uznanie nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej.
Z jakimi problemami będzie musiała zmierzyć się komisja EMPL w najbliższych pięciu latach?
Tych problemów jest bez liku. Są to chociażby kwestie związane z zabezpieczeniem społecznym, koordynacją systemu zabezpieczenia społecznego, mobilnością pracowników, pracownikami delegowanymi. Do tego dochodzą kwestie zatrudnienia na europejskim rynku pracy, ale też szeroko rozumianych nierówności społecznych czy też kwestie osób niepełnosprawnych na tym poziomie europejskim. Problemów i wyzwań jest bardzo wiele.
W majowych eurowyborach frekwencja w Polsce wzrosła niemal dwukrotnie w porównaniu z 2014 r. Czy zainteresowanie Parlamentu Europejskiego kończy się po wrzuceniu głosu do urny wyborczej?
Musimy mieć większą wiedzę o Parlamencie Europejskim, żeby dobrze oczekiwać, dobrze żądać pewnych regulacji i umiejętnie oceniać to, co dzieje się w PE. Jesteśmy często krytyczni wobec tych rozwiązań, ale to musi być krytyka merytoryczna. Dopiero wiedząc dużo o UE możemy oczekiwać dobrych rozwiązań.
Nie należę do osób, które są bezkrytycznymi euroentuzjastami, ta ocena zawsze powinna być wyważona, umiarkowana, do tego jest nam potrzebna wiedza.
Ze Strasburga: Mateusz Kicka (PAP)
kic/