Fundusze unijne to jest element fundamentalny, jeśli chodzi o ocenę rozwoju dróg szybkiego ruchu w Polsce – podkreśla prof. Andrzej Szarata z Politechniki Krakowskiej.
Dzięki inwestycjom w drogi ekspresowe nawet o 1/3 skróciły się krajowe podróże, a 12,5 mld zł rocznie zostaje w kieszeniach Polaków – wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Polskiej Agencji Prasowej. Opracowanie autorstwa prof. Przemysława Śleszyńskiego z Polskiej Akademii Nauk powstało w ramach projektu „EuroPAP News”.
„Bardzo istotne jest to, że drogi szybkiego ruchu mają ogromny wpływ, i to widać wyraźnie w tych analizach, na długie podróże, między miastami wojewódzkimi, z południa na północ czy ze wschodu na zachód Polski” – komentował podczas debaty poświęconej wynikom raportu prof. Andrzej Szarata, dziekan Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej. „Relatywnie mniejsze poprawy widać w takich lokalnych obszarach, dla lokalnych społeczności, bo nie wszędzie autostrada dojeżdża, nie wszędzie mogę drogą ekspresową dojechać, a z drogi ekspresowej zawsze trzeba zjechać na układ lokalny” – zaznaczył.
Profesor odniósł się także do ustaleń raportu, z których wynika, że skutki rozbudowy były istotnie zróżnicowane w regionach. W jego opinii bardzo dużą rolę pełniło tu realne obciążenie infrastruktury drogowej.
„Polska jest krajem, który chyba jedyny na świecie (…), przeprowadza bardzo skomplikowane badania nazywane generalnym pomiarem ruchu. Generalna Dyrekcja od wielu lat to robi i tak naprawdę monitoruje natężenie ruchu na drogach zarówno krajowych, jak i wojewódzkich. Efekt jest taki, że te potrzeby w pierwszej kolejności szły tam, gdzie te drogi były najbardziej obciążone. I właśnie dlatego ta efektywność na zachodzie jest nieco lepsza niż na wschodzie” - wskazał.
Jak jednak zauważył, od kilku lat obserwujemy bardzo mocny rozwój infrastruktury drogowej również we wschodniej części naszego kraju. Jako przykład wskazał budowę drogi S19.
Prof. Andrzej Szarata zwrócił także uwagę na ogromne zmiany w infrastrukturze kolejowej. „Mnóstwo linii kolejowych, mnóstwo szlaków jest budowanych, modernizowanych, ulepszanych i ta konkurencyjność międzygałęziowa pomiędzy transportem drogowym i kolejowym jest również bardzo istotnym czynnikiem, który powinien determinować dalsze kierunki rozwoju” – ocenił. „Nie ukrywajmy – wybudujemy tę infrastrukturę drogową, wybudujemy wszystkie przebiegi dróg szybkiego ruchu i co dalej? W którą stronę powinniśmy pójść?” – pytał.
Zdaniem profesora ogromnym wyzwanie dla Generalnej Dyrekcji stanie się utrzymanie dróg.
„Wcześniej nie mieliśmy takiego problemu, teraz ten problem się coraz mocniej pojawia. I stąd jeszcze jeden bardzo ważny argument: te drogi są budowane tam, gdzie są naprawdę potrzebne, nie tam, gdzie mamy niewielkie natężenie ruchu drogowego. Im większe natężenie ruchu drogowego, tym po prostu więcej sensu, żeby te drogi utrzymywać” - konstatował.
Profesor przypomniał też, że przez wiele lat były w Polsce problemy z wykonawcami. „Przepisy były tak sztywne, ten kaganiec nałożony na drogowców był tak ścisły, że wiele firm nie podołało spełnieniu swoich oczekiwań i deklaracji z umowy. Teraz to się zmieniło i już nie ma sytuacji, w których wykonawca schodzi z budowy, bo po prostu nie może się dogadać z zamawiającym” - zauważył.
W jego opinii zmiana przepisów „w sposób absolutnie bezprzykładny” przyśpieszyła proces inwestycyjny. Ogromne znaczenie miały zdaniem profesora także środki z Unii Europejskiej.
„[Fundusze unijne] to jest element fundamentalny jeśli chodzi o ocenę rozwój infrastruktury drogowej, dróg szybkiego ruchu” - ocenił. „To wyraźnie widać z tego raportu - jak pan profesor zestawił korzyści czasowe, które osiągnęli mieszkańcy, użytkownicy systemu drogowego z wydatkami z funduszu unijnych na tę drogę, to jest bardzo silna korelacja między tymi dwoma elementami. Czyli im więcej pieniędzy z funduszu unijnych było wykorzystywanych na rozwój, tym lepsze efekty w przyszłości osiągnęliśmy” - podsumował.
Debata była częścią projektu EuroPAP News, współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji.
aba/