Piątek, 17 Maj 2024

Od poniedziałku - druga sesja plenarna PE

12.07.2019, 12:20 Aktualizuj: 15.07.2019, 15:10
© European Union 2019 - Source: EP/Daina Le Lardic
© European Union 2019 - Source: EP/Daina Le Lardic

W poniedziałek Parlament Europejski rozpocznie czterodniową sesję plenarną w Strasburgu. Będzie to ostatnia sesja przed wakacjami; kolejna zaplanowana jest dopiero na 16-19 września.

Uwagę unijnego świata przyciąga w szczególności kwestia wyboru niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej. Zarówno debata w PE nad sprawozdaniem przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z efektów szczytu unijnych liderów, jak i późniejsze deklaracje grup politycznych wskazują, że wybór protegowanej kanclerz Angeli Merkel nie jest przesądzony.

Głosowanie przeciwko tej kandydaturze zapowiedzieli Zieloni. Jak argumentowała liderka grupy Ska Keller po spotkaniu z Niemką, "oświadczenia Ursuli von der Leyen były rozczarowujące. Nie usłyszeliśmy żadnej konkretnej propozycji, czy to w sprawie praworządności, czy klimatu. Zostaliśmy wybrani z mandatem do wprowadzania zmian i nie widzimy, że te zmiany byłyby możliwe z tą kandydatką".

Grupa Odnowić Europę, która zrzesza w PE liberałów, postawiła kandydatce na szefową KE warunki, od spełnienia których uzależnia poparcie dla niej. Frakcja chce m.in. gwarancji nakładania sankcji na kraje łamiące praworządność. W liście do Niemki frakcja wymieniła szereg "nierozwiązanych kwestii" w UE i poinformowała, że uzależnia poparcie dla niej od obietnicy rozwiązania tych problemów. "Po pierwsze, rządy prawa są podstawą stabilności i dobrobytu UE. Dlatego też domagamy się bardzo jasnych i jednoznacznych zobowiązań dotyczących wprowadzenia europejskiego mechanizmu rządów prawa, aby zapewnić poszanowanie naszych podstawowych wartości we wszystkich państwach członkowskich" - piszą w liście przedstawiciele frakcji.

Odnowić Europę wskazuje też, że nie zaakceptuje statusu quo, jeśli chodzi o kwestie środowiskowe. Istotne jest - jak podkreśla - aby Komisja miała bardzo ambitny program dotyczący redukcji emisji. "Uważamy, że do 2030 roku powinniśmy osiągnąć redukcję emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Zobowiązanie do osiągnięcia tych celów będzie bardzo ważne" - napisali w liście przedstawiciele grupy. Liberałowie domagają się też, aby w przyszłej Komisji znaleźli się "doświadczeni i kompetentni komisarze" oraz aby była ona "zrównoważona geograficznie".

Najwięcej zastrzeżeń mają socjaldemokraci, których kandydat na szefa KE Franz Timmermans przepadł w trakcie 5-dniowych negocjacji na szczycie UE. Doszło do tego, że przewodniczący grupy niemieckich socjaldemokratów w europarlamencie Jens Geier przed spotkaniem von der Leyen z deputowanymi frakcji przygotował i rozdawał listę z oskarżeniami pod adresem chadeckiej polityk. Dokument nosił nagłówek: "Dlaczego Ursula von der Leyen jest niezdatną i niewłaściwą kandydatką". Na te akcję zareagowała Angela Merkel, apelując do współrządzących w RFN socjaldemokratów o "rozsądne podejście" do kandydatury von der Leyen.

W tej sytuacji języczkiem u wagi może być głosowanie 62-osobowej grupy EKR, skupiającej europosłów z PiS. Oni z kolei są rozczarowani głosowaniem nad kandydaturą Beaty Szydło na przewodniczącą komisji zatrudnienia i spraw socjalnych, w którym b. premier zabrakło sześciu głosów. Z kolei w wyborach na wiceszefa PE przepadł Zdzisław Krasnodębski. Po spotkaniu z von der Leyen powiedział on, że ewentualne poparcie EKR dla Niemki zależy od respektowania metody D'Hondta przy wyborach na kierownicze stanowiska w komisjach. Mianem testu określił właśnie ów tydzień, w którym wybierano prezydia komisji.

Wybór szefowej KE przez Parlament wymaga bezwzględnej większości głosów, czyli 376, więc nieobecność, czy wstrzymanie się od głosu będzie działało przeciwko niemieckiej minister. Jeżeli kandydatka nominowana przez unijnych liderów nie uzyska większości, Rada Europejska musi, podejmując decyzję większością kwalifikowaną, przedstawić Parlamentowi w ciągu miesiąca nowego kandydata.  

Von der Leyen we wtorek o godz. 9 będzie miała wystąpienie na sesji plenarnej PE. Do godz. 12.30 przewidziano debatę, a w godzinach 18-20 odbędzie się głosowanie.

W porządku obrad sesji plenarnej PE jest też podsumowanie półrocznej pracy prezydencji rumuńskiej. Władzom w Bukareszcie trafił się trudny okres, zdominowany przez brexit, eurowybory i prace nad kolejnym unijnym budżetem. Jednym z ważniejszych efektów ich pracy jest z pewnością deklaracja w sprawie przyszłości UE, przyjęta na szczycie w Sybinie. Według niej  Europa będzie odpowiedzialnym i globalnym liderem. Państwa unijne mają bronić jednej Europy "od wschodu do zachodu, z północy na południe", okazywać sobie solidarność w potrzebie i mówić jednym głosem oraz chronić europejski "sposób życia, demokrację i praworządność".

W środę z kolei swoje plany na obecne półrocze zaprezentuje Finlandia. To już trzecia w historii UE prezydencja Helsinek, gdzie od połowy czerwca rządy sprawuje nowa koalicja pięciu partii  lewicowych i centrowych, z liderem Socjaldemokratycznej Partii Finlandii Antti Rinnem jako premierem. Będzie on musiał zmierzyć się z kontynuacją rumuńskich kłopotów, jak brexit i nowa perspektywa finansowa, ale zapowiada też ucieczkę do przodu przede wszystkim w sprawach ochrony klimatu i praworządności.

Właśnie problemom łamania praw człowieka, zasad demokracji i rządów prawa będą poświęcone czwartkowe debaty w PE. Omawiana będzie sytuacja w Hongkongu, Rosji i na granicy amerykańsko-meksykańskiej. W tych sprawach europosłowie mają przyjąć rezolucje.

Porządek obrad uzupełniając wystąpienia przedstawicieli KE i Rady UE na temat pomocy humanitarnej na Morzu Śródziemnym i czystości powietrza w europejskich miastach.

woj/

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.