Sobota, 23 Listopad 2024

Adam Gierek: Parlament Europejski po nowych wyborach stanie się bardziej spolaryzowany

04.03.2019, 12:22 Aktualizuj: 14.03.2019, 13:27
© European Union 2017- Source: EP/Geert Vanden Wijngaert
© European Union 2017- Source: EP/Geert Vanden Wijngaert

Parlament Europejski po nowych wyborach stanie się bardziej spolaryzowany, dzieląc się z jednej strony na euroentuzjastów, którzy pozostaną w większości, taką mam nadzieję, oraz eurorealistów – uważa europoseł Adam Gierkek (S&D/UP).

Zdaniem eurodeputowanego antywęglowa i antyemisyjna polityka klimatyczna oraz regulacje o znaczeniu ekologicznym to osiągnięcia mijającej kadencji Parlamentu Europejskiego. Nie udało się natomiast doprowadzić do powstania wspólnej polityki przemysłowej UE.

Za osobisty sukces europoseł uważa opracowanie projektu dyrektywy w sprawie efektywności energetycznej. Według Gierka, priorytetem na nową kadencję PE pozostanie zsynchronizowane dążenie do większej spójności tego, co dzieje się na wspólnym unijnym rynku. Gierek po 15 latach zasiadania w PE ze względu na „wiek i zmęczenie” nie będzie po raz kolejny ubiegał się o mandat europosła.  Jak jednak zapowiada, będzie śledził interesujące go unijne polityki.

- PAP: Co w Pana ocenie udało się osiągnąć Parlamentowi Europejskiemu, a czego nie udało się osiągnąć, w kadencji 2014-2019?

- AG: Anty-węglowa i anty-emisyjna (chodzi o emisje CO2) polityka klimatyczna, a także regulacje o dużym znaczeniu ekologicznym uzyskały niewątpliwie priorytet i zdominowały inne polityki, a w tym transportową, przemysłową oraz finansową. Nie udało się niestety doprowadzić, mimo zapowiedzi, do wspólnej polityki przemysłowej, a w tym, co szczególnie mnie interesowało, do zadowalającej wszystkie państwa członkowskie wspólnej polityki energetycznej. Zapowiadana więc tzw. unia energetyczna nadal w dużym stopniu zostaje tylko zwykłym hasłem.

-  Co postrzega Pan jako osobisty sukces? Co udało się Panu zrobić dla Polski, dla swojego regionu?

- Jako osobisty sukces traktuję opracowanie i przygotowanie projektu dyrektywy w sprawie efektywności energetycznej (EED),którą oparłem nie, jak to narzucała w swym wniosku do zmiany dyrektywy Komisja Europejska wyłącznie na ograniczeniach zużycia energii na rynku konsumenta, lecz na technicznej efektywności energetycznej (zgodnie z przyjętą wcześniej, poprawną definicją) w całym łańcuchu przepływu energii, tj. od energii pierwotnej nieodnawialnej począwszy, jej następną konwersję i przesył w formie energii końcowej, po użytkowanie na rynku konsumenta. Te początkowe ogniwa w/w łańcucha zawierają bowiem najwyższy potencjał efektywnościowy.

Niestety, Parlament Europejski pod naciskiem Komisji Europejskiej oraz lobbystów przyjął nieco tylko zmodyfikowane, lecz błędne propozycje KE. Jestem przekonany, że temat ten powróci do PE w kolejnej kadencji, gdyż ograniczanie konsumpcji energii nie jest miernikiem efektywnego jej użytkowania. Jest to merytoryczny błąd Komisji Europejskiej.

Za sukces uważam także przyjęcie przez PE strategii UE w zakresie ogrzewania i chłodzenia. Za jej przyjęciem (sprawozdanie z inicjatywy własnej PE) głosowało 550 posłów, przeciw było 66, a 87 wstrzymało się od głosu.

Ponadto, w dużym stopniu, jako sprawozdawca opinii komisji ITRE, przyczyniłem się do przyjęcia dyrektywy PE i Rady w sprawie redukcji krajowych emisji niektórych rodzajów zanieczyszczenia atmosferycznego oraz zmiany dyrektywy z 2003 roku oraz jako kontr-sprawozdawca opinii tejże komisji, do przyjęcia dyrektyw w sprawie pojazdów wycofanych z eksploatacji, w sprawie baterii i akumulatorów oraz zużytych baterii i akumulatorów i w sprawie zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego w ramach dyrektywy dot. gospodarki o obiegu zamkniętym.

- Jakie są według Pana priorytety dla PE na kolejną kadencję?

- Myślę, że podstawowe priorytety na nową kadencję to nadal zsynchronizowane dążenie do większej spójności tego, co zachodzi na wspólnym rynku unijnym. Będzie to niewątpliwie dotyczyło, po pierwsze: pewnej poprawy w przemyśle tego, do czego mogły doprowadzić pospiesznie wprowadzane regulacje klimatyczne, poprzez np. ETS (Europejski System Handlu Emisjami), a także wspomnianej już wyżej efektywności energetycznej. Unię Europejską czeka nowa rewolucja przemysłowa oparta na nowoczesnych technikach informatycznych.

Po drugie zaś: Parlament Europejski czeka na realizację zapowiedzianych przez Jeana-Clauda Junckera reform w obszarze finansów, a zwłaszcza dotyczących sprawiedliwego sposobu (kierunku) odprowadzania podatków w myśl zasady, zgodnie z którą podatek jest tam płacony, gdzie wypracowywany jest zysk. Jeszcze inną nierozwiązaną kwestią jest ucieczka z podatkami do tzw. rajów podatkowych, znajdujących się m.in. także na obszarze UE.

Niewątpliwie do priorytetów będą należały nie tylko wewnętrzne problemy UE, a w tym dostosowywanie prawa do jednolitego rynku, ale i kwestie wynikające z wyzwań globalnych.

-  W jaki sposób politycznie zmieni się Parlament Europejski - i czy w ogóle się zmieni - w kolejnej kadencji?

- Parlament Europejski po nowych wyborach stanie się bardziej spolaryzowany, dzieląc się z jednej strony na euroentuzjastów, którzy pozostaną w większości (taką mam nadzieję) oraz eurorealistów (tak siebie sami nazywają), którzy dążą do głębokich reform sprowadzających UE jedynie do wspólnego rynku przy większej roli państw członkowskich w zarządzaniu Unią. Mimo, że do tej grupy nie należę, to ją rozumiem, gdyż polityka socjalna pozostała w gestii państw członkowskich. Należy ponadto wymienić niewielką, krzykliwą grupę totalnych eurosceptyków, którzy doprowadzili do Brexitu i nadal będą dążyć do zniszczenia Unii. I oby oni mieli jak najmniej do powiedzenia.

- Czy będzie się Pan ubiegał o reelekcję? Jeśli się nie - jakie są Pańskie dalsze plany?

- Nie. Po 15 latach pracy w PE nie będę ubiegał się o reelekcję ze względu na wiek i zmęczenie. Myślę, że w tak ważnej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, w której pracuję, winni działać młodzi, dynamiczni specjaliści zajmujący się gospodarką. Będę oczywiście śledził interesujące mnie polityki unijne oraz je analizował. W planach na przyszłość mam publicystykę popularno-naukową.

- Kto był Pana zdaniem najbardziej pracowitym polskim europosłem kadencji 2014-2019?

- Praca posła do Parlamentu Europejskiego (praca polityka) to nie jest praca na jakiejś linii produkcyjnej, gdzie liczą się wskaźniki ilościowe, do niedawna jeszcze brane pod uwagę w PE. I tak ktoś, kto często zabierał głos nawet w mało istotnych kwestiach, uchodził wtedy za „pracusia”. Nie o taką statystykę zapewne tu chodzi. Można liczyć (to już lepiej) ilość przygotowanych sprawozdań, opinii, poprawek, pytań priorytetowych do KE, a także wystąpień czy oddanych do protokołu oświadczeń na piśmie, które traktuje się jako głos w debacie. Ale i to nie będzie miarą pracowitości eurodeputowanego.

mok/kic/
 

 

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.