Nie możemy pozwolić, żeby byli gorsi obywatele UE i żeby ci, którzy przyjeżdżają u Europy i stoją już u jej granic, byli ludźmi drugiej kategorii. To słowa nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, również dla mnie bardzo ważne – podkreśliła europosłanka Janina Ochojska (EPL)
Nowym przewodniczącym europarlamentu został włoski socjalista David Sassoli. W wystąpieniu inauguracyjnym mówił o priorytetach dla Parlamentu Europejskiego, wśród których wymienił migrację. Czy to było dobre przemówienie?
Z tego, co mówił nowy przewodniczący, wyłowiłam coś, co również dla mnie jest bardzo ważne. Mianowicie słowa o tym, że nie możemy pozwolić na to, żeby byli gorsi obywatele UE i żeby ci, którzy przyjeżdżają u Europy i stoją już u jej granic, byli ludźmi drugiej kategorii; że z tym Europa musi się uporać.
Poruszył również sprawę konwencji dublińskiej, który ogranicza możliwości przemieszczania się uchodźców i wyboru kraju. Bardzo mnie ucieszyły te słowa przewodniczącego, bo widzę właśnie tutaj dla siebie pole do działania.
W kampanii wyborczej mówiła Pani, że kandyduje do PE, by upomnieć się o ludzi, którzy dzisiaj umierają z głodu i nie mają dostępu do wody. Co dokładnie chciałaby Pani osiągnąć?
Kandydując do PE, myślałam o swoim głównym zadaniu, które dotyczy migrantów i polityki migracyjnej UE. Ja myślę, o takiej głębokiej przemianie myślenia o migracjach – nie żeby stawiać bariery, ale żeby myśleć o tym, dlaczego ci ludzie do nas przybywają i co możemy zrobić dla nich na miejscu swego pochodzenia, żeby mogli tam zostać.
Rozmawiałam jednego dnia z Pietro Bartolo, lekarzem z Lampedusy, przez którego ręce przeszły tysiące uchodźców. On powiedział mi, że to jest też jego doświadczenie: migranci, uchodźcy nie chcą przybywać do Europy. Najchętniej pozostaliby w miejscu swojego pochodzenia, ale albo reżimy, albo wojny, albo susze, czyli zmiany klimatyczne, których my jesteśmy powodem, my bogata Europa, powodują, że ci ludzie są zmuszeni do migracji.
W jaki sposób bogata Europa może pomagać najbardziej potrzebującym i wykluczonym?
Chciałabym, żebyśmy zaczęli myśleć o tym, żeby więcej pieniędzy przeznaczyć na pomoc dla krajów najuboższych, żeby przestać wykorzystywać ich jako tanią siłę roboczą, ale płacić im za ich produkty, za ich pracę tyle, żeby te kraje też mogły się rozwijać, żeby ci udzie nie musieli do nas migrować.
Podstawą jest woda, dostęp do woda. My Polacy już odczuwamy brak wody, a co będzie w przyszłości? Liczę na to, że zrozumienie dla tych problemów odnajdę tutaj, w PE, skoro udało mi zaangażować Polaków do budowy studni w Sudanie Południowym, w innych krajach Afryki, do pomocy w Syrii czy w Jemenie.
Można odnieść wrażenie, że w poprzedniej kadencji PE myślenie szło raczej w kierunku "stawiania murów", wzmocniono np. europejską straż graniczną - Frontex. Czy uważa Pani, że to może się zmienić?
Podczas rozmowy z Pitero Bartolo stwierdziliśmy, że jest tu tyle wspaniałych ludzi. Zmobilizujemy taką grupę, a słysząc słowa przewodniczącego PE, czuję, że tu jest moje miejsce i to, co wydaje mi się najważniejsze, uda się zrobić. Uda się zmienić to myślenie, przestać się bać migrantów.
Ja rozumiem to, że my nie możemy przyjąć stu tysięcy migrantów, uchodźców, do Polski. Oczywiście, możemy przyjąć iluś. Można dyskutować ilu, ale tak, żeby zapewnić im godne warunki. Natomiast przede wszystkim możemy pomoc ludziom "tam" i my jako PAH robimy to od wielu lat i pokazujemy, że to jest możliwe. Chcę to pokazać również tutaj, w Europie. Są tutaj też tacy, którzy też to mogą pokazać. Także jestem pełna entuzjazmu.
Ze Strasburga: Mateusz Kicka
kic/agzi/