Komisja Europejska poinformowała w czwartek, że TikTok łamie unijne przepisy, nie upubliczniając we właściwy sposób danych o reklamach wyświetlanych w serwisie. KE podkreśliła przy tym, że jej dochodzenie wszczęte po unieważnionych wyborach w Rumunii jest w toku i że pozostaje dla niej priorytetem.
Wobec TikToka prowadzonych jest kilka postępowań w związku z podejrzeniem o naruszenie Aktu o usługach cyfrowych (DSA), czyli przepisów nakładających na platformy cyfrowe odpowiedzialność za treści publikowane w ich serwisach.
Czwartkowa decyzja KE dotyczy konieczności uruchomienia przez platformy repozytorium reklam. Ma ono służyć do wykrywania kampanii dezinformacyjnych, nieuczciwych reklam, a także treści politycznych umieszczanych w związku z prowadzonymi w krajach europejskich kampaniami wyborczymi.
KE stwierdziła, że TikTok nie dostarcza niezbędnych informacji o treści reklam, użytkownikach objętych reklamami i osobach, które za nie zapłaciły.
"Co więcej, repozytorium reklam TikToka nie pozwala opinii publicznej na kompleksowe wyszukiwanie reklam na podstawie tych danych, co ogranicza użyteczność narzędzia" - podała w komunikacie Komisja Europejska.
W czwartek KE przedstawiła TikTokowi "wstępne ustalenia". Będzie dalej prowadzić dochodzenie.
Dopiero po zakończeniu postępowań KE będzie mogła podjąć decyzję o ewentualnym nałożeniu kar. Te mogą oznaczać np. grzywnę w wysokości do 6 proc. światowych obrotów danej firmy, a w ekstremalnych przypadkach nawet nakaz tymczasowego zawieszenia działania serwisu w UE.
KE interweniowała w sprawie TikToka także po pierwszej turze wyborów prezydenckich w Rumunii w listopadzie 2024 r., co odbiło się szerokim echem w Europie. Wygrał ją mało znany prorosyjski radykał Calin Georgescu. Sąd Konstytucyjny Rumunii dopatrzył się jednak w jego kampanii, prowadzonej głównie na TikToku, nadużyć i unieważnił głosowanie. Z kolei KE wykorzystała DSA, by uruchomić w grudniu 2024 r. kolejne postępowania wobec tej platformy dotyczące "zarządzania ryzykiem związanym z wyborami i debatą publiczną".
"Te postępowania są prowadzone przez Komisję priorytetowo" - oświadczyła w czwartek KE.
Druga tura wyborów w Rumunii odbędzie się w niedzielę. Zwycięzcą pierwszej tury jest skrajnie prawicowy George Simion. Radykał Georgescu otrzymał zakaz startu.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ ap/