Sobota, 23 Listopad 2024

Stephen Clark: Głosowanie w eurowyborach potwierdzeniem tego, w co wierzymy w Europie

15.05.2024, 10:19 Aktualizuj: 24.05.2024, 08:14
Stephen Clark, dyrektor Biur Łączności Parlamentu Europejskiego; Fot. Screen wideo
Stephen Clark, dyrektor Biur Łączności Parlamentu Europejskiego; Fot. Screen wideo

Głosowanie w eurowyborach jest potwierdzeniem tego, w co wierzymy w Europie. Myślę, że świat będzie na nas patrzył w tym czasie, żeby zobaczyć, jak zareagujemy, w którą stronę pójdziemy jako Unia Europejska - powiedział Stephen Clark, dyrektor Biur Łączności Parlamentu Europejskiego:

PAP: Spot wyprodukowany przez Parlament Europejski ma bardzo poważny, emocjonalny przekaz. Dlaczego zdecydowali się Państwo na taką właśnie formę?

Stephen Clark, dyrektor Biur Łączności Parlamentu Europejskiego: Cóż, kiedy zastanawialiśmy się nad obecną kampanią i nad tym, jak mówić o tych wyborach, przyjrzeliśmy się temu, jak wygląda obecnie sytuacja wokół nas, w Europie, rozważając, co najbardziej zaprząta teraz ludziom głowy. Uświadomiliśmy sobie, że być może najbardziej kluczowy przekaz tego konkretnego czasu dotyczy kwestii demokracji - naszej kluczowej wartości w Europie. Demokracja to coś, o co należy dbać, nie można brać jej za pewnik, szczególnie teraz, biorąc pod uwagę wydarzenia zarówno na zewnątrz Unii, na przykład w Ukrainie, gdzie doszło do ataku na kraj aspirujący do europejskiej, demokratycznej przyszłości, ale też w obrębie Unii Europejskiej, gdzie występuje zjawisko dezinformacji oraz skrajne poglądy widoczne po prawej stronie sceny politycznej. Uznaliśmy więc, że może tematem wartym podjęcia w tej chwili jest właśnie demokracja.

Wybrane zostało podejście, w którym mamy do czynienia ze starszymi osobami, które doświadczyły życia w innych warunkach, kiedy nie było demokracji, i to one mają najsilniejszy przekaz dla młodszego pokolenia, które zapewne nigdy nie żyło w innych warunkach. Na tym właśnie pomyśle opiera się ten klip.

Pana zdaniem demokracja w Europie jest zagrożona?

Myślę, że nie możemy uznawać jej za pewnik, i myślę, że jest ona atakowana. Są na świecie, ale także w Europie ludzie, którzy do pewnego stopnia woleliby, żeby nie było demokracji. Myślę, że jest to widoczne, podejmuje się próby, aby podważyć to, w jaki sposób jest zorganizowana Europa, ustrój, w którym funkcjonujemy. Sądzę, że ideą, która przyświeca naszemu filmowi i całej naszej kampanii, jest chęć podkreślenia tego, w co wspólnie wierzymy - a więc demokracji.

Nie uważam, żeby to było stracone, nic podobnego, myślę jednak, że należy podkreślić, że kiedy ludzie zastanawiają się, czy głosować, czy nie, że są to sprawy ze sobą powiązane - głosowanie jest też potwierdzeniem tego, w co wierzymy w Europie, i myślę, że świat będzie na nas patrzył w tym czasie, żeby zobaczyć, jak zareagujemy, w którą stronę pójdziemy. Udział w wyborach na dużą skalę w demokratycznych wyborach, decydujących o kierunku, w którym pójdzie Unia Europejska w ciągu następnych pięciu lat, to bardzo silny przekaz także dla reszty świata.

Do kogo kierujecie kampanię profrekwencyjną? Tylko do młodych ludzi, których widzieliśmy w spocie?

Myślę, że ten film może trafić do każdego. Rzeczywiście bardzo zależy nam na młodych ludziach. Częściowo dlatego, że tradycyjnie nieco mniej licznie idą do wyborów niż starsze pokolenie, czyli w ich przypadku jest więcej do nadrobienia, większe pole do poprawy. W poprzednich wyborach mieliśmy większy wzrost w liczbie głosujących młodych ludzi niż wśród wszystkich głosujących. Był to dość znaczący wzrost całościowo, jeszcze większy wśród młodych, ale wciąż dochodzimy do tego samego poziomu.

No i oczywiście pamiętajmy, że Europa na dłuższą metę należy właśnie do młodych. Przed nimi dłuższa przyszłość, dlatego kształt przyszłej Europy będzie miał istotny wpływ na ich życie.

Jednak film nie jest adresowany tylko do młodych. Myślę, że starsi także mogą się z nim identyfikować, a także wszyscy pośrodku, myślę, że to jest powód sukcesu tego klipu. Każdy ma krewnych, dziadków lub wnuki, więc przekaz jest w pewnym sensie uniwersalny.

W Polsce o wyniku ostatnich wyborów parlamentarnych zadecydowały kobiety, więc może jest to jakiś pomysł na następną kampanię do Parlamentu Europejskiego?

Tak, może. Na poprzednie wybory zrobiliśmy klip o rodzących się dzieciach. Teraz mamy młodzież wsłuchującą się w to, co mówią starsi, więc kto wie, co wybierzemy następnym razem.

Jaka frekwencja w nadchodzących wyborach będzie zadowalająca?

Zawsze trudno jest to przewidzieć. W grę wchodzi tak wiele czynników, które wpływają na frekwencję. Mieliśmy znaczący wzrost frekwencji w ostatnich wyborach europejskich, więc wielu z nas będzie rozczarowanych, jeśli znów nie będzie dużego wzrostu. Wszystkie wskaźniki z sondaży Eurobarometru, który jest naszym ogólnoeuropejskim mechanizmem sondażowym, wskazują na to, że ludzie zamierzają głosować i głosowaliby, gdyby wybory odbyły się, powiedzmy, w przyszłym tygodniu. Ta liczba jest bardzo duża w porównaniu z tą z poprzedniego razu, zdaje się, że co najmniej o 10 punktów procentowych wyższa niż w 2019 r. na tym samym etapie. W całej Europie 71 procent osób mówi, że głosowaliby w wyborach, gdyby odbyły się w przyszłym tygodniu. Jest to oczywiście bardzo dużo i nie wiem, czy tak to będzie wyglądać. Byłoby wspaniale. 

Ale nawet jeśli będzie to o 10 punktów procentowych mniej, to będzie to wciąż więcej niż poprzednim razem. Poczekamy, zobaczymy.

Oczywiście wyniki różnią się pomiędzy państwami. W różnych miejscach są różne tradycje. Myślę, że Polska mieści się tutaj w europejskiej średniej.

Jakie działania podejmuje Parlament Europejski, aby zwiększyć frekwencję?

Widzieliśmy spot. Czy mamy coś jeszcze? Tak, mamy kampanię, którą robimy sami. Trwa ona już od jakiegoś czasu, ale nie bezpośrednio jako kampania. Przez długi czas rozmawialiśmy o temacie realizacji zadań. Przygotowaliśmy dwie fazy kampanii: realizacja zadań i demokracja, takie dwie fazy ustaliliśmy w ramach naszej wewnętrznej terminologii.

Realizacja zadań dotyczy tego, co Parlament Europejski zrobił, co Unia Europejska faktycznie zrobiła, a co miało wpływ na życie ludzi przez lata, szczególnie w ciągu ostatnich pięciu lat. A wydarzyło się wiele rzeczy. Rozmawialiśmy więc o tym, co Parlament zrobił i co zrobiła Unia Europejska, na przykład podczas pandemii koronawirusa. Co zrobiła Europa? Zrobiła naprawdę dużo. Te działania miały ogromne znaczenie i wpływ na życie ludzi.

Udało się też wprowadzić inne przepisy, których wpływ widzimy, można powiedzieć, w bardzo małych rzeczach, ale znaczących dla wielu osób, na przykład jedna ładowarka do różnych telefonów - to jest przecież przełom. Ale też akt o wolności mediów, który jest bardzo ważny dla utrzymania pluralizmu mediów w Europie i obrony wolności prasy. Ponadto Unia Europejska jako pierwsza na świecie przygotowała przepisy dotyczące sztucznej inteligencji, są to różne realizowane sprawy.

Na tym polegał temat realizacji zadań, ale w tych ostatnich tygodniach przed wyborami nadszedł czas na rozmowę o idei demokracji. Mamy więc tę kampanię, film, który widzieliśmy jest jej częścią, ale to nie wszystko.

Oczywiście korzystamy z hasła "Wykorzystaj swój głos" od jakiegoś czasu - to bardzo klarowny przekaz, bardzo prosty, bezpośredni. Teraz dodaliśmy jeszcze: "By inni nie zdecydowali za Ciebie". Są to więc takie fundamenty tej kampanii. Sądzę, że kolejną bardzo ważną rzeczą, którą zrobiliśmy tym razem, a po raz pierwszy w 2019 r. było uwzględnienie innych, a więc nie chodzi tylko o to, co sami zrobimy, co wyprodukujemy, ale też o to, co mówią inni ludzie.

Staramy się budować sieci i nawiązywać partnerstwa z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, instytucjami publicznymi, mediami, a nawet z osobami prywatnymi. Mamy sieć o nazwie together.eu do której można dołączyć indywidualnie, przyłączając się do kampanii, na przykład poprzez udostępnianie wpisów w mediach społecznościowych lub promując film, który przed chwilą widzieliśmy, nawet robiąc to po swojemu, angażując swoich znajomych i społeczności w udział w wyborach.

Czy jest kraj, co do którego Bruksela ma największe obawy związane z frekwencją?

Cóż, są kraje, w których frekwencja zwykle była dość niska. Nie jest tajemnicą, że Słowacja znajduje się na samym końcu stawki od kilku lat. Słowacja, Czechy, Chorwacja są to kraje, w których typowo frekwencja bywa raczej niska, w granicach dwudziestu, trzydziestu kilku procent i chcielibyśmy, żeby to się zmieniło.

Stwierdzenie, że "mamy obawy" nie jest do końca trafne, ale chcielibyśmy nieco bardziej skupić się na tych miejscach, w nadziei, że ludzie zrozumieją, że Europa ma wpływ na ich życie, tak jak i na życie wszystkich innych; że, tak jak każdego, te wybory dotyczą także ich.

Zobaczymy, jak będzie. Miejmy nadzieję, że nieco lepiej.

Lubi Pan czas wyborów? W końcu jest to okres wytężonej pracy dla służb Parlamentu Europejskiego…

Tak, to prawda. Służby Parlamentu Europejskiego w naszej części organizacji ciężko pracują, to szczytowy okres, szalony czas. Pracujemy bez przerwy, bo jest mnóstwo rzeczy do zrobienia, jesteśmy coraz bliżej dnia wyborów. To bardzo ciężka praca, ale też niezwykle ekscytująca.

Na przykład nasz spot. Od jego publikacji minął nieco ponad tydzień, a już ma ponad 100 milionów wyświetleń, temat się rozkręca. Fantastycznie się patrzy na to, jakie to wydarzenie i że udaje nam się przebić, że nasz przekaz trafia do ludzi. Mamy nadzieję, że to przełoży się na udział w wyborach.

Zabawne jest to, że w Parlamencie Europejskim wielu naszych kolegów i koleżanek ma teraz trochę spokojniejszy okres, bo politycy powyjeżdżali, prowadzą kampanię. Ale będą mieli zajęcie po wyborach, żeby przygotować wszystko na nową kadencję.

Rozmawiała Anna Banasik

aba/

 

ep
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji. Parlament Europejski nie uczestniczył w przygotowaniu materiałów; podane informacje nie są dla niego wiążące i nie ponosi on żadnej odpowiedzialności za informacje i stanowiska wyrażone w ramach projektu, za które zgodnie z mającymi zastosowanie przepisami odpowiedzialni są wyłącznie autorzy, osoby udzielające wywiadów, wydawcy i nadawcy programu. Parlament Europejski nie może być również pociągany do odpowiedzialności za pośrednie lub bezpośrednie szkody mogące wynikać z realizacji projektu.

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.