Parlament Europejski debatował we wtorek z szefem unijnej polityki zagranicznej Josepem Borrellem na temat tego, jak UE powinna zareagować na to, co dzieje się na Białorusi.
Borrell oświadczył, że liczy na to, że Unia jeszcze w czerwcu przyjmie sankcje gospodarcze wobec Białorusi. "Mam nadzieję, że prace techniczne zostaną zakończone i sankcje będą miały wpływ na krytyczne sektory białoruskiej gospodarki" - podkreślił. Według niego ostatnie wydarzenia - porwanie samolotu linii Ryanair lecącego z jednej stolicy unijnej do drugiej i zmuszenie maszyny do lądowania w Mińsku, przy interwencji myśliwca - były przekroczeniem czerwonej linii.
"Było to nie tylko narażenie na szwank bezpieczeństwa ponad 100 pasażerów, ale także zakwestionowanie międzynarodowych przepisów dotyczących transportu lotniczego. Późniejsze aresztowanie młodego białoruskiego dziennikarza Ramana Pratasiewicza oraz jego partnerki Sofii Sapiegi jest aktem odrażającym. Ich wymuszone zeznania wyemitowane w telewizji państwowej to kolejny przykład rażącego łamania podstawowych praw człowieka, którego dopuszcza się reżim Łukaszenki" - ocenił.
Przypomniał, że już dzień po przymusowym lądowaniu samolotu zebrała się Rada Europejska, która poruszyła tę kwestię i podjęła decyzję o sankcjach. "Rada Europejska wezwała do wprowadzenia dodatkowych sankcji i po raz pierwszy zdecydowała się na ukierunkowane sankcje gospodarcze. Do tej pory wszystkie nasze sankcje zazwyczaj dotykały osoby i podmioty, ale nie całą gospodarkę kraju. Tym razem Rada zwróciła się o nałożenie ukierunkowanych sankcji gospodarczych" - dodał.
Szef unijnej dyplomacji poinformował, że prace nad sankcjami wobec osób i podmiotów odpowiedzialnych za incydent z samolotem Ryanair są na dobrej drodze i restrykcje zostaną przyjęte w kolejnych dniach.
"Zgodnie z mandatem Rady Europejskiej, wraz z Komisją rozpoczęliśmy przygotowywanie ukierunkowanych sankcji gospodarczych. Zostaną one przyjęte na najbliższej Radzie do Spraw Zagranicznych, mam nadzieję, że prace techniczne zostaną zakończone i będą miały wpływ na krytyczne sektory białoruskiej gospodarki. Ostateczna decyzja należy do państw członkowskich" - podkreślił.
Borrell zaznaczył, że nie można zapominać, że obecnie na Białorusi jest prawie 450 więźniów politycznych. "W grupie tej są dziennikarze aresztowani za wykonywanie swojej pracy, studenci, przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego i zwykli obywatele, którzy protestowali przeciwko odebraniu im wolności i praw przez reżim" - zauważył.
luo/ woj/