Poniedziałek, 23 Grudzień 2024

Europosłowie wezwali do wprowadzenia nowych zasad audytu i ochrony sygnalistów

21.04.2021, 10:52 Aktualizuj: 21.04.2021, 17:46
© European Union 2018 - Source : EP
© European Union 2018 - Source : EP

Europosłowie z Komisji Gospodarczej i Monetarnej oraz z Komisji Prawnej omówili z ekspertami wnioski wypływające z upadku niemieckiego koncernu Wirecard i niedociągnięć w nadzorze spółki – poinformował w komunikacie Europarlament. Członkowie komisji wezwali m.in. do wprowadzenia nowych zasad audytu.

Jak podał Europarlament, stronę ekspercką tworzyli dziennikarz śledczy "Financial Times" Dan McCrum, prof. z Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie Katja Langenbucher, rzecznik Niemieckiego Stowarzyszenia Ochrony Własności Papierów Wartościowych Daniela Bergdolt oraz członek Bundestagu i komisji śledczej ds. Wirecard Matthias Hauer.

"W swoich pytaniach członkowie komisji skupili się na zmianach, jakie należy wprowadzić w systemach nadzorczych i regulacyjnych w związku z innowacjami technologicznymi zachodzącymi w sektorze finansowym. Ich zdaniem - aby złamać monopol stworzony przez cztery główne firmy - należy zmienić zasady audytu, rozwiązać kwestię konfliktu interesów, skrócić okres rotacji firmy audytorskiej i wprowadzić współkontrolę. Wielu europarlamentarzystów zaapelowało o wzmocnienie nadzoru unijnego i skuteczniejsze wdrażanie istniejących przepisów, w szczególności tych dotyczących nadzoru bankowego i przeciwdziałania praniu pieniędzy" – napisano.

Potrzebą stworzenia systemu jakościowego, który umożliwiałby gromadzenie informacji o przedsiębiorstwach z terenu UE - z uwzględnieniem tych opartych o nowe modele biznesowe – zajęli się członkowie Komisji Prawnej Europarlamentu. "W ich opinii mniejsi akcjonariusze powinni mieć możliwość wszczynania wspólnych działań prawnych. Członkowie komisji pytali też o zasady zbiorowego dochodzenia roszczeń na szczeblu UE, a także o sposób, w jaki firmy audytorskie mogą bezpośrednio pociągać do odpowiedzialności za rażące zaniedbanie. Eurodeputowani podkreślili, że dyrektywa dotycząca sygnalistów (osób zgłaszających naruszenia prawa unijnego w zakładzie pracy - PAP) jest wdrażana na szczeblu krajowym. Dopytywali jednak, czy należy przyspieszyć ten proces i czy przewidziany w niej poziom ochrony jest wystarczający" – czytamy.

W komunikacie przekazano również, że członkowie obu komisji pytali ekspertów o "przepisy, które umożliwiają akcjonariuszom, nadzorcom i dziennikarzom dostęp do informacji". "Nawiązując do nękania, jakiego doznał McCrum, europosłowie potwierdzili swoje zobowiązanie do ochrony dziennikarzy i zapewnienia im narzędzi potrzebnych do wykonywania pracy" – zaznaczono.

Zgodnie z relacją Europarlamentu McCrum "opowiadał o serii poważnych błędów popełnionych przez audytorów i regulatorów, którzy zignorowali sygnalistów, przez banki inwestycyjne, które pomogły Wirecard w pozyskaniu kapitału i – wreszcie - przez inwestorów, którzy nie rozumieli lub nie dbali o biznes. Langenbucher wskazała główne niedociągnięcia systemu nadzoru, takie jak brak odpowiedzialności i egzekwowania prawa, a także narodową stronniczość. W jej ocenie należy zachować krajowe agencje nadzorcze, ale powinny one podlegać jednemu ośrodkowi w UE" – podano.

Bergdolt – czytamy - wypowiedziała się "w imieniu mniejszych akcjonariuszy, którzy ponieśli szkody". "Stwierdziła, że powinni być w stanie podejmować wspólne działania (...). Z kolei Hauer skupił się w swoim wystąpieniu na działaniach, które należy podjąć, aby zwiększyć konkurencyjność firm audytorskich. Mówił także o potrzebie zwiększenia odpowiedzialności za rażące zaniedbania i nowej strukturze organizacyjnej organów nadzoru finansowego - z lepszą ochroną konsumentów i większą rolą sygnalistów" – napisano.

Wirecard ogłosił niewypłacalność w czerwcu ub.r. Ujawniono wtedy, że zaksięgował w swych bilansach fikcyjne najprawdopodobniej wpływy w łącznej wysokości 1,9 mld euro. Statutowa działalność mającego swą siedzibę w Aschheim koło Monachium koncernu polegała na realizowaniu bezgotówkowych przepływów pieniędzy między podmiotami wymiany handlowej z jednej strony a bankami oraz firmami udostępniającymi karty kredytowe z drugiej.

Zajmująca się aferą Wirecard prokuratura w Monachium zakłada, że koncern księgował fikcyjne transakcje już od 2015 r., wyrządzając w ten sposób bankom i inwestorom straty sięgające łącznie 3,2 mld euro. Według powszechnej opinii napływające przez dłuższy czas przed bankructwem doniesienia o poważnych nieprawidłowościach w działalności koncernu zostały zlekceważone - przede wszystkim przez niemieckie ministerstwo finansów i Federalny Urząd Nadzoru nad Usługami Finansowymi (Bafin), jak też przez obsługującą Wirecard firmę audytorską.  (PAP)

dap/

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.