Brytyjski rząd ma kolejny kłopot z przeforsowaniem przez Izbę Gmin projektu umowy w sprawie brexitu. Spiker Izby Gmin John Bercow przestrzegł, że zgodnie z procedurami rząd nie może zwrócić się do posłów o ponowne głosowanie nad dwukrotnie odrzuconym projektem umowy wyjścia z UE bez wprowadzenia w nim istotnych zmian.
Bercow powołał się na parlamentarną konwencję z 1604 roku, która jest zapisana w podręczniku praktyki parlamentarnej Thomasa Erskine'a Maya (opublikowanym w 1844 roku) i zakłada, że w trakcie jednej sesji parlamentarnej (zwyczajowo trwającej rok) nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu, który już raz został odrzucony przez posłów.
Spiker podkreślił, że jego poprzednicy wydawali decyzje w tej sprawie 12 razy przed 1920 rokiem, zaznaczając jednocześnie, że od tej pory kolejne rządy szanowały tę zasadę i nie próbowały jej naruszać. Bercow doprecyzował, że drobna, techniczna zmiana w tekście umowy ws. brexitu lub nowa opinia głównego radcy rządu nie byłyby wystarczającymi korektami, aby ponownie głosować w parlamencie nad projektem porozumienia, które musiałoby ulec "fundamentalnym" zmianom.
Rząd liczył na poddanie w najbliższych dniach projektu umowy pod trzecie głosowanie, po jego dwukrotnym odrzuceniu znaczną większością w połowie stycznia (230 głosów) i w ubiegły wtorek (149 głosów), w nadziei, że ze względu na bliski termin wyjścia Wielkiej Brytanii z UE uda się uzyskać poparcie eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów.
Decyzja spikera stanowi poważne wyzwanie dla rządu, którego przedstawiciele mówili jeszcze w poniedziałek rano, że negocjacje z Unią Europejską ws. tekstu umowy zostały zakończone i nie ma możliwości uzyskania dalszych ustępstw.
Po wystąpieniu Bercowa rzecznik premier Theresy May przyznał, że rząd nie miał wiedzy na temat planowanej interwencji spikera, która ma daleko idące konsekwencje dla strategii negocjacyjnej na zaledwie 11 dni przed planowanym opuszczeniem Wspólnoty.
Jednym z rozwiązań dla rządu byłoby pospieszne zakończenie obecnej sesji parlamentu (oryginalnie wydłużonej do dwóch lat z powodu rozległych planów legislacyjnych dotyczących brexitu) i zwołanie - z udziałem królowej Elżbiety II - nowej.
Sam Bercow ocenił jednak, że byłby to "nietypowy krok" ze strony administracji.
W razie braku jakichkolwiek innych ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko bezumownemu wyjściu z UE Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.
jakr/ woj/