Podczas debaty plenarnej europosłowie zwracali uwagę na dramatyczną sytuację humanitarną na Ukrainie i problemy uchodźców, spowodowane rosyjską inwazją na Ukrainę. Wyrażano uznanie dla państw granicznych za ich nadzwyczajne zaangażowanie, ale ostrzegano, że w dłuższej perspektywie konieczna będzie trwała solidarność całej UE.
W debacie uczestniczyły minister spraw społecznych i pracy Francji Brigitte Klinkert oraz komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson. Przedstawiciele poszczególnych frakcji byli zgodni - brutalna napaść wymaga najwyższego potępienia, a solidarność musi być przekuta w konkretne działania.
Jeroen Lenaers (EPL) mówił o "strasznej wojnie na naszym kontynencie". "Widzimy śmierć, zniszczenie, rozdzielone rodziny, dzieci uciekające przed czołgami, przed rakietami" - mówił. Jak podkreślił, z Ukrainy uciekły już ponad 2 mln osób. "To więcej, niż populacja niektórych państw UE" - wskazał. Dodał, że mowa o dwóch milionach historii "utraty, cierpienia i bólu".
Holenderski deputowany zaznaczył, że konieczna jest długoterminowa pomoc. "Musimy być gotowi na wszelkie scenariusze. Apelujemy o zaktywizowanie mechanizmu tymczasowej ochrony - tutaj Rada i Komisja zadziałały bardzo szybko, dały ten sygnał, że Europa jest zjednoczona" - powiedział. Jak zaznaczył, jesteśmy w momencie, w którym "Europa musi wykazać się ludzką twarzą".
O tym, że brutalna napaść na Ukrainę wymaga "najwyższego potępienia", mówił z kolei b. polski premier, europoseł Marek Belka (Socjaliści i Demokraci). "Sprawcy tego zła powinni żałować szalonych decyzji i wynikających z nich tragicznych skutków. Naloty i bombardowania osiedli mieszkaniowych czy blokowanie korytarzy humanitarnych, czego dokonuje rosyjska armia, należy nazwać zbrodnią i powstrzymać za wszelką cenę" - zaznaczył.
Jego zdaniem należy pochwalić instytucje unijne oraz kraje członkowskie za udzieloną dotychczas pomoc. Jednocześnie - jak mówił - programy pomocowe powinny być kierowane bezpośrednio do samorządów, "które już dziś ponoszą największe koszty bezpośredniej pomocy". "Dziś przechodzimy największy test przyjaźni, wspólnoty, z europejską Ukrainą" - ocenił Belka.
Petras Austrevicius z grupy Odnowić Europę podkreślał, że "wojna Putina to wojna przeciwko cywilom, kobietom, to wojna z dziećmi, ze wszystkimi mieszkańcami Ukrainy". "Nie ma w tej chwili bezpiecznego miejsca w tym kraju i nie ma gwarancji bezpieczeństwa, jeśli chodzi o przyszłość" - powiedział. Jak mówił, uchodźców z tego kraju będzie coraz więcej, a solidarność wobec nich powinna być przekuta w konkretne działania pomocowe.
Austrevicius poinformował przy tym, że sam odwiedził polsko-ukraińską granicę oraz jedno z centrów recepcyjnych. "Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem działań władz Polski, jeśli chodzi o profesjonalne przyjmowanie uchodźców i profesjonalną organizację" - powiedział litewski poseł.
Przedstawicielka frakcji Zielonych Tineke Strik zwracała uwagę, że Putin ryzykuje w tej chwili życiem milionów ludzi. Podkreślała też, że bezpieczni powinni być wszyscy, którzy uciekają z Ukrainy. "Odsyłanie obywateli państw trzecich, nawet jeżeli na stałe przebywają na Ukrainie, do ich regionów, ich państw, może spowodować ogromne ryzyko i to jest nieuzasadnione" - oceniła. "Potrzebne nam są organizacje międzynarodowe, żeby zagwarantować równe traktowanie na przejściach granicznych" - dodała Holenderka, mówiąc, że słychać m.in. o dyskryminacji na podstawie koloru skóry.
"Prasa, telewizja i media są pełne obrazów, których nikt nie chciał oglądać" - mówiła natomiast Annalisa Tardino (Tożsamość i Demokracja). Jak podkreślała, Europa powinna otworzyć drzwi przed uchodźcami z Ukrainy, a zamknąć je m.in. przed "przestępcami i handlarzami ludzi". "Powinniśmy pomóc takim krajom jak kiedyś Włochy, a teraz Węgry i Polska, które mają wielką misję, wykazują się solidarnością, a często się ich obrażało" - powiedziała włoska deputowana.
B. szef polskiego MSZ, europoseł Witold Waszczykowski (EKR) podkreślał, że Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność, ale także o bezpieczeństwo Europy. "Z tego punktu widzenia jest to nasza wojna, jest to wojna o nasze bezpieczeństwo" - mówił. "Niektóre kraje UE reagują bardziej intensywnie na agresywną postawę Rosji i oczekujemy dalszego wkładu tych krajów. Mamy instrumenty i sankcje celem wstrzymania agresji Rosji" - podkreślił. Jak dodał, w tym momencie najważniejsza jest pomoc humanitarna.
"Złóżcie broń, nie kontynuujcie tej wojny" - apelowała natomiast do władz Rosji Cornelia Ernst z grupy Lewicy. Jak dodała, widać, że UE i państwa członkowskie "są w stanie przyjmować ludzi, jeśli będą tego chciały". Podkreśliła przy tym, że nie powinno być uchodźców pierwszej i drugiej kategorii.
sno/ woj/