Wtorek, 23 Kwiecień 2024

Europosłowie na debacie PAP: jedność UE kluczowa w sprawie Ukrainy

29.03.2022, 19:52 Aktualizuj: 04.04.2022, 12:10
Fot. PAP
Fot. PAP

Jedność Unii Europejskiej w sprawie Unii Europejskiej jest kluczowa - podkreślali posłowie do Parlamentu Europejskiego podczas debaty w Polskiej Agencji Prasowej.

We wtorek w Stambule rozpoczęła się kolejna runda ukraińsko-rosyjskich rozmów pokojowych. Podczas debaty w PAP eurodeputowani odnieśli się do trwających negocjacji, komentowali  dotychczasowe działania Unii Europejskiej w sprawie wojny w Ukrainie, a także perspektywę przyjęcia naszego wschodniego sąsiada do Wspólnoty.

Negocjacje w Ankarze: gra Rosji, prerogatywa Ukrainy

Według Ryszarda Czarneckiego (Europejscy Konserwatyście i Reformatorzy/PiS) prowadzone w Turcji rozmowy to element strategii Rosji. „Z jednej strony Rosja przypuszcza mocną ofensywę na wschodzie Ukrainy, chce odjąć jej niemałą część terytorium, a z drugiej strony godzi się na negocjacje, żeby pokazać, że ma „good will”, dobrą wolę. (…) Rosjanie pokazują, że jak najbardziej chcą (pokoju - PAP), a z drugiej strony bardzo mocno fokusują się, na odebraniu jak największej części Ukrainy, po to żeby mieć w tych negocjacjach jak najlepszą pozycję przetargową” – ocenił europoseł. 

Jak dodał, dobrze, że rozmowy z Rosją mają miejsce, ale trzeba liczyć się z tym, że wojna w Ukrainie nie zakończy się szybko. „Zgadzam się z panem prezydentem Josephem Robinettem Bidenem, który mówił, że ta wojna potrwa nie dni i nie miesiące. To jest wojna bardzo długa. Cele rosyjskie wojenne zakładają wojnę bardzo długą i wojnę na wyniszczenie Ukrainy” – podkreślił Ryszard Czarnecki.

Zdaniem europosła Andrzeja Halickiego (Europejska Partia Ludowa/PO) negocjacje dotyczyć będą przede wszystkim spraw humanitarnych, m.in. korytarzy, którymi ludność cywilna może opuścić tereny wojenne. „Rosja ma cele strategiczne wojenne przed sobą i na pewno myśli o dalszej ekspansji zajmowania tych terenów, które uważają za rosyjskojęzyczne czy wręcz nazywają te terenami etnicznymi. Ta gra ma charakter agresywny ze strony Rosji i powinniśmy mówić raczej o deputinizacji, niż o denazyfikacji (Ukrainy – PAP). Myślę zresztą, że cały świat jest po stronie Ukrainy” - dodał.

Prof. Bogusław Liberadzki (Socjaliści i Demokraci/Nowa Lewica) zwrócił uwagę, że rozpoczęta przez Rosję wojna wzmocniła świadomość narodową Ukraińców, co nie pozostanie bez wpływu na rozmowy pokojowe.
„Ukraina nie zamierza zawierać pokoju, z góry zakładając, że rezygnuje z części swojego terytorium. Ukraina nie chce, żeby za rząd, za państwo, za społeczeństwo ukraińskie ktoś (decydował – PAP), z czego ma Ukraina rezygnować” - zauważył. 

W tym kontekście jako „nieszczęsną” ocenił polską propozycję dotyczącą szukania sił pokojowych. „To jest domena ukraińska i powinniśmy to po prostu uszanować” - powiedział.

Reakcja UE: jest jedność i sprawność, ale są też szczeliny

Europosłowie pozytywnie ocenili dotychczasową reakcję Unii Europejskiej na wojnę w Ukrainie m.in. pod względem sprawności instytucjonalnej.

„Unia Europejska usprawniła radykalnie procesy decyzyjne. Nie odwołujemy się do procedur bardzo długotrwałych, decyzje są podejmowane szybko, szczyty europejskie odbywają się z dużą częstotliwością i koncentrują się wokół spraw ważnych” – wyliczał prof. Liberadzki.
Europoseł Andrzej Halicki przypomniał, że wojna w Ukrainie to kolejny w ostatnim czasie sprawdzian dla unijnych struktur. „Dzisiaj mamy po prostu bardzo szybką reakcję z dnia na dzień – tak trochę jak w przypadku pandemii. Przecież też nie był to obszar, w którym Komisja Europejska czy Unia jako całość ma kompetencje traktatowe. A jednak bardzo szybkie działanie pozwoliło naszym społeczeństwom poczuć się bezpieczniejszymi” – powiedział.

Europosłowie doceniali też dotychczasową zgodę w sprawie polityki wobec Rosji. „Uważam, że udało się uzyskać pewną solidarność - może na poziomie minimum minimorum, ale jednak, i chodzi oczywiście teraz, żeby ją przełożyć na praktykę. Po pierwsze realne sankcje, które zabolą” – komentował europoseł Ryszard Czarnecki. 

Zaznaczył przy tym, że są państwa członkowskie, które w obliczu wojny u granic UE myślą o swoich interesach. 

„Belgia (…) zażądała derogacji, wyjątku, i uzyskała je w postacie dalszej możliwości eksportu, i to robi, diamentów z Antwerpii do Federacji Rosyjskiej, Włosi - dalszy eksport towarów luksusowych i odzieży. Kraje zachodnie szukają dość skutecznie szczelin w tym morzu sankcyjnym, a myślę, że Rosjanie na to właśnie liczą” – skwitował Ryszard Czarnecki.

Odnosząc się do tych partykularnych interesów państw członkowskich, Andrzej Halicki podkreślał z kolei podejmowane przez nie działania wymierzone w rosyjską gospodarkę. „Wymienione szczeliny oczywiście istnieją, ale te same Włochy deklarują do 2024 r, czyli w przeciągu 1,5 roku de facto, całkowite odcięcie od rosyjskiego gazu, również innych paliw kopalnych. Niemcy już na jesieni całkowicie ropa, a jeszcze wcześniej, w lipcu węgiel, także bliska perspektywa, chyba 2024 r., jeżeli chodzi o gaz; dwa terminale budują po to, żeby być bardziej elastyczni jeżeli chodzi o dostawy. Rumunia podobnie, Finlandia zamknęła granice” – wyliczał Halicki. „Właściwie każde państwo członkowskie, określa te cele, po to, żeby osiągnąć ten cel strategiczny całkowitego uniezależnienia się i jednocześnie przyduszenia rosyjskiej gospodarki – to jest najsilniejsze narzędzie jakie mamy we wspólnocie zachodniej” - akcentował. 

Komentując plany wzmocnienia polityki obronnej Unii Europejskiej, eurodeputowani zgodnie podkreślali, że nie mogą to być działania zastępcze wobec NATO.

„Unia Europejska nie jest alternatywą dla NATO i NATO w wielu obszarach nie zastąpi Unii Europejskiej” - konstatował prof. Bogusław Liberadzki.

W tym samym tonie wypowiadał się także Andrzej Halicki. „Europejska polityka obronna może być uzupełnieniem, ona może być dodatkiem, do tego, by lepiej się komunikować i koordynować własne działania, ale nie może być alternatywą” – powiedział.

Jak przypomniał, rozmowa o wzmocnieniu tej polityki już się zaczęła. „Będziemy mieli rewizję budżetu. Przypomnę, że w stosunku do planu kilkunastu milionowy budżet został okrojony do 7 mld i już się mówi, że trzeba go podwoić, a to będzie suma niewystarczająca” - wyliczał.

„Chciałem powiedzieć bardzo wyraźnie: jakiekolwiek próby wspólnych działań państw członkowskich Unii nie mogą być alternatywą dla NATO, zwłaszcza obecnie, kiedy to NATO jest tak niesłychanie potrzebne” – przestrzegał Ryszard Czarnecki.

W jego opinii priorytetem powinna być jedność Unii. "Skupiłbym się na tym, żeby ocalić pewną jedność, która chyba jednak Rosję zaskoczyła. Rosja od lat grała na to, żeby w relacjach z Moskwą podmiotami były poszczególne państwa – rozmowy Rosja-Niemcy, Rosja-Francja, Rosja-Włochy. To im się udawało. Tutaj występowanie Unii jako takiej jest wartością. Gdy chodzi o priorytety, uważam, że przede wszystkim powinniśmy ocalić tę jednak wspólną politykę UE odnośnie Europy Wschodniej; to jest podstawa" - powiedział.

Rozszerzenie UE: niestety nie ma pogody

Goście debaty PAP zgodnie podkreślali, że konieczne jest rozszerzenie Unii Europejskiej, i to nie tylko o Ukrainę.

„Powinniśmy dalej zdecydowanie eksponować, że jeżeli chodzi o nowe rozszerzenie Unii Europejskiej, to mamy na uwadze Ukrainę, ale mamy także na uwadze Gruzję i Mołdawię” – wskazał prof. Liberadzki. „Pamiętajmy, że to nie tylko Gruzja w 2008 roku została najechana, ale także Mołdawii odebrano Zadniestrze, więc tam też się stał swego rodzaju gwałt. I wyciągnęliśmy wszyscy lekcję, że tolerancja odnośnie Gruzji, Mołdawii, Krymu, Donbasu, Ługańska do niczego nie prowadzi. W tym momencie tolerancja powoduje, że imperialistyczne zapędy Rosji rosną” - mówił. 

„Jeżeli chodzi o delegację polską jesteśmy jednomyślni. My mówimy cały czas o Mołdawii, o Gruzji, także (…) Bałkany są elementem tego strategicznego przyszłego rozszerzenia. I myślę, że powinno to nastąpić w bardzo świadomym politycznym kalendarzu zdarzeń” – powiedział poseł Andrzej Halicki. „Jeżeli w 1989 r. nastąpiły zmiany na naszym kontynencie w kierunku zburzenia tego dwubiegunowego podziału, tak mocnego i zimnowojennego i ten mur berliński w końcu upadł, to dzisiaj stoimy przed redefinicją tego złego okresu” – przestrzegał.

Europoseł Ryszard Czarnecki zwrócił jednak uwagę, że w Unii Europejskiej nie ma obecnie nastrojów do szybkiego rozszerzenia Wspólnoty.

„W Unii Europejskiej nie ma specjalnie pogody na szybkie przyjmowanie Ukrainy. Mamy wypowiedzi zapalające czerwone światło ze strony kanclerza Niemiec pana Scholza, wcześniej kanclerza Niderlandów pana Rutte, jest też cała południowa Europa rolnicza, dla której Ukraina jest konkurentem, a więc Francja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja, które dzisiaj tego oficjalnie nie mówią, ale będą spowalniały proces wejścia Ukrainy do Unii, za czym się Polska opowiada” - ocenił.

Czas polskiej optyki

Według gości PAP wojna w Ukrainie wzmocniła pozycję Polski w Europie. 

Poseł Halicki przypomniał, że nawet kilka dni przed agresją byli analitycy, który mówili, że do niej nie dojdzie. „Mówię o analitykach z tych państw, gdzie te relacje gospodarcze trochę przyćmiły tę ostrość naszego widzenia. I rzeczywiście wtedy pojawiały się reakcje, że jesteśmy przewrażliwieni. Dzisiaj to my jesteśmy ekspertami, może powiem to zbyt mocno, tej polityki wschodniej. Znów, tak jak kiedyś. Uważam, że to jest moment do bardzo mocnego forsowania tej optyki” - podkreślił. 

„Cieszę się, że teraz już się mniej mówi, że Polska była rusofobiczna; raczej się mówi, że była tym państwem ostrzegającym” – wtórował poseł Liberadzki.

Zorganizowana przez PAP debata „Unia Europejska a wojna w Ukrainie” odbyła się w ramach projektu EuroPAP News, współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach programu dotacji Parlamentu Europejskiego w dziedzinie komunikacji.

aba/
 

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.