Do UE zbliża się kolejna zima, a wraz z nią obawy, czy po raz kolejny wspólnota nie stanie przed perspektywą niedoborów energii. Polscy europosłowie uspokajają, że sytuacja jest dobra. „Na zbliżającą się zimę i sezon grzewczy UE jest przygotowana najlepiej jak to możliwe” – mówi Jerzy Buzek (PO). „Gaz na rynkach światowych jest i raczej go nie zabraknie. Magazyny w UE są prawie pełne” – wskazuje Kosma Złotowski (PiS).
Po znaczącym wzroście cen energii w 2022 r. wskutek rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2023 r. ceny gazu – surowca, który ma wpływ na ceny prądu - ustabilizowały się.
Analitycy brukselskiego think-tanku Bruegel prognozują, że tej zimy Europa nie doświadczy kryzysu energetycznego, argumentując, że udana dywersyfikacja importu gazu przez państwa kontynentu znacznie zmniejszyła prawdopodobieństwo przerw w dostawie prądu.
Według badania opublikowanego przez Bruegel w październiku większe bezpieczeństwo energetyczne Europy wynika w dużej mierze z importu skroplonego gazu ziemnego (LNG), który zastępuje rosyjski gaz rurociągowy po inwazji Rosji na Ukrainę.
Jak wskazuje „Brussels Times”, w raporcie think-tanku wskazano ogólnie niższe zapotrzebowanie na energię jako główny powód, dla którego ubiegłoroczny kryzys energetyczny się nie powtórzy.
W szczególności Bruegel poinformował, że zmniejszenie zużycia gazu w UE o 15 proc. w połączeniu z niższym, niż oczekiwano, popytem na LNG ze strony Chin umożliwiło Europie osiągnięcie celu w zakresie magazynowania gazu na poziomie 90 proc. na dwa miesiące przed pierwotnym listopadowym terminem.
Zdaniem byłego premiera, europosła Jerzego Buzka (PO), na zbliżającą się zimę i sezon grzewczy Unia Europejska jest przygotowana najlepiej jak to możliwe.
„Przypomnę, że zgodnie z rozporządzeniem w sprawie magazynowania gazu - które przyjęliśmy w Unii w ekspresowym tempie wiosną 2022 r. i za prace nad którym odpowiadałem w Parlamencie Europejskim - 1 listopada magazyny w UE powinny być wypełnione w 90 proc. W tym roku ten poziom zapasów udało nam się osiągnąć już w połowie sierpnia - to historyczny wynik. Był on możliwy również dlatego, że poprzedniej zimy - 2022/2023 - niezwykle oszczędnie gospodarowaliśmy zasobami i nie wysuszyliśmy za bardzo naszych magazynów. To samo powinniśmy więc starać się robić w tym roku: oszczędzać energię, skręcać termostaty, nie przegrzewać pomieszczeń, mieszkań i domów. Im większe zapasy gazu, tym zwykle bardziej stabilna – i relatywnie niższa - jego cena. Pomaga nam także mechanizm wspólnych zakupów gazu - nieprzypadkowo od co najmniej 2010 r. domagaliśmy się w PE jego wprowadzenia w Unii” – powiedział PAP Buzek.
Podobnego zdania jest europoseł Kosma Złotowski (PiS).
„To już drugi sezon grzewczy w tej sytuacji geopolitycznej i z pewnością obaw o to, czy Europejczycy będą mieli czym ogrzać domy, będzie mniej niż rok temu. Magazyny w UE są prawie pełne, powstają nowe terminale do odbioru morskich dostaw LNG, podpisano też nowe umowy z bardziej wiarygodnymi partnerami. Nie oznacza to oczywiście, że problemów w tym obszarze nie będzie. Po pierwsze, Rosja może niszczyć infrastrukturę przesyłową, co zwiastuje wysadzenie gazociągu między Finlandią a Estonią w ostatnich tygodniach” – wskazał w rozmowie z PAP.
„Po drugie, manipulując podażą jako ogromny eksporter tego surowca, Moskwa może wpływać na wzrost cen na globalnych rynkach, co pogłębi ubóstwo energetyczne, które z kolei przełoży się z kolei na sytuację polityczną w UE. Po trzecie, wojna, która wybuchła na Bliskim Wschodzie, może przynieść bliżej nieokreślone problemy z dostawami gazu skroplonego, np. z Kataru, podobnie jak to się działo w przeszłości z dostawami węglowodorów z Zatoki Perskiej w związku z konfliktem izraelsko-arabskim” – mówi Złotowski.
Jego zdaniem gaz na rynkach światowych jest i raczej go nie zabraknie. „Jednak Rosja zrobi wszystko, żeby +weaponizować+ (zamieniać w rodzaj broni-PAP) ten surowiec, tak jak robiła to od dekad. Najlepszą obroną są inwestycje w infrastrukturę przesyłową i jej bezpieczeństwo, solidarna współpraca w sytuacji problemów z dostawami i integracja sieci przesyłowej gazu w UE. To powinno zagwarantować nasze bezpieczeństwo energetyczne” – wskazał Złotowski.
Pomimo pozytywnych prognoz Bruegela w raporcie wskazano, że europejskie gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa będą prawdopodobnie przez wiele lat borykać się ze strukturalnie wyższymi kosztami energii. Może to mieć szczególnie dotkliwy wpływ na przemysł europejski.
„Europejczycy nie powinni popadać w samozadowolenie” – zauważono w badaniu. „Osłabiły się obawy o niedobory gazu lub przerwy w dostawie prądu, ale cena gazu, która jest stale wyższa niż na innych rynkach, oraz ciągła zmienność cen mogą w dalszym ciągu mieć konsekwencje dla struktury przemysłowej i gospodarki UE” – czytamy w raporcie.
luo/ aba/