Przyszły, wieloletni budżet UE na lata 2021-2027 ma być bardziej transparentny, elastyczny i mniej zależny od wpłat państw członkowskich; nowe środki własne UE ma generować w oparciu o opodatkowanie przedsiębiorstw; handel uprawnieniami do emisji CO2 i opłaty za produkcję tworzyw sztucznych, które nie podlegają recyklingowi - zapowiada przedstawiciel Komisji Europejskiej Silvano Presa.
"Te propozycje są na stole negocjacyjnym" - mówił Presa podczas konferencji "Jaki wieloletni budżet UE po 2020 roku? Więcej spójności czy elastyczności?", która odbyła się w poniedziałek 28 stycznia w Krakowie.
Przedstawiciel KE podkreślał, że wyciągnięto wnioski z obecnego wieloletniego budżetu UE, dokonano przeglądu wszystkich wydatków i programów, a podstawowy wniosek jest taki, że nowy budżet ma być bardziej przejrzysty i elastyczny - liczba programów finansowych ma się zmniejszyć o jedną trzecią.
Zwiększyć ma się też udział środków własnych w budżecie. "Obecnie większość środków pochodzi z wkładów krajowych, przekazywanych w oparciu o relatywną zasobność państw członkowskich" - mówił Presa. W kolejnej perspektywie - jak zapowiadał - Komisja Europejska planuje zdywersyfikować źródła przychodu, zwiększając udział środków własnych. Mają one pochodzić z trzech źródeł: skonsolidowanej bazy podatkowej opartej o przedsiębiorstwa, które czerpią korzyści z działania na wspólnym rynku; handlu uprawnieniami do emisji CO2 oraz opłat za produkcję tworzywa sztucznego, które nie podlega recyklingowi.
Według propozycji Komisji Europejskiej, stawka nowej, wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania osób prawnych miałby wynosić 3 proc.; 20 proc. dochodów z systemu handlu uprawnieniami do emisji, które obecnie trafiają do państw członkowskich, miałoby być kierowane do unijnej kasy; państwa UE płaciłyby 0,80 euro za kilogram niepoddawanych recyklingowi odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych. Komisja szacuje, że nowe zasoby własne stanowiłyby około 12 proc. całkowitego budżetu UE i mogłyby przynieść dochody w wysokości do 22 mld euro rocznie.
Europoseł Jan Olbrycht (EPL) zwrócił uwagę, że Komisja Europejska przedstawiła propozycję zwiększenia dochodów własnych ze względu na "braki w budżecie". "Jeżeli rządy się nie zgodzą na dochody własne to trzeba będzie ciąć jeszcze bardziej polityki albo dołożyć pieniędzy" - mówił Olbrycht.
Wśród priorytetów nowego budżetu Presa wymienił m.in.: badania, wsparcie europejskich spółek, mobilność młodzieży, transeuropejskie sieci energetyczne, telekomunikacyjne, transportowe, wspólne działania na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu, wspólne polityki: rolną oraz spójności, zarządzanie przepływami migracyjnymi, w tym finansowanie projektów poza granicami UE oraz obronność.
Uczestnicy debaty zwrócili też uwagę na propozycję Komisji Europejskiej, by wypłaty z budżetu UE mogły być zawieszane jeśli państwa członkowskie łamią zasady praworządności. Parlament Europejski przegłosował stanowisko w tej sprawie 17 stycznia 2019 r. Zgodnie z projektem, stroną inicjującą i nadzorującą przebieg procedury stosowanej w razie zagrożenia dla praworządności byłaby Komisja, jednak o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących decydowałyby już państwa członkowskie. Parlament Europejski w swoim stanowisku opowiedział się za tym, by również europosłowie mieli głos w tej sprawie. Wskazuje on też na potrzebę modyfikacji całej procedury tak żeby stan praworządności oceniło grono ekspertów. Do uruchomienia sankcji nie byłaby potrzebna jednomyślność w Radzie UE.
Isabelle Thomas (Socjaliści) zwróciła uwagę, że decyzja o ewentualnym zawieszeniu środków dla państw łamiących zasady praworządności nie może być decyzją technokratów. "To ważne, żebyśmy porozumieli się w tych kwestiach w negocjacjach z Radą" - mówiła podczas debaty.
Presa tłumaczył, że w propozycji chodzi o zabezpieczenie interesów finansowych Unii Europejskiej. "Procedura powinna być jasna, a sankcje proporcjonalne do sytuacji" - stwierdził.
Praca nad przyszłym budżetem wieloletnim na lata 2021-2027 trwa. Według propozycji KE, całkowita suma zobowiązań w tym okresie miałaby wynieść 1,279 biliona euro. Obecny budżet wynosi ok. 1,1 biliona euro. W liczbach bezwzględnych kolejna siedmiolatka będzie zatem większa i to mimo Brexitu, ale porównania takie nie biorą pod uwagę inflacji.
Jak zwrócił uwagę Olbrycht, Brexit i brak jednomyślnego stanowiska państw członkowskich ws. wieloletniego budżetu UE po 2020 sprawiają, że procedura się wydłuża. W jego ocenie, prawdopodobny termin przyjęcia nowego budżetu to połowa 2020 roku. To oznacza, że ostateczną decyzję na temat kształtu budżetu na lata 2021-2027 będzie podejmował nowy PE, który wybrany zostanie w maju i nowa KE.
Krakowską konferencję zorganizowały: Biuro Parlamentu Europejskiego oraz Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce.
js/