Ponad 20 krajów UE zgadza się na utworzenie kompletnie nowego mechanizmu wzajemnej oceny praworządności - poinformowali we wtorek w Brukseli na wspólnej konferencji prasowej szef MSZ Belgii Didier Reynders i minister ds. europejskich Niemiec Michael Roth.
Belgia zgłaszała propozycję w tej sprawie od ponad 3 lat, ale do tej pory koncepcja była jedynie dyskutowana. W projekt zaangażowały się jednak Niemcy, a we wtorek w Brukseli odbyło się nieformalne spotkanie w tej sprawie ministrów odpowiedzialnych za kwestie europejskie ze wszystkich państw unijnych.
"Mamy bardzo szeroką większość, powiedziałbym ponad 20 krajów, które popierają zasady w sprawie ustanowienia mechanizmu wzajemnej oceny dotyczącej praworządności" - powiedział Reynders.
"To była długa i wyboista druga, ale dziś wykonaliśmy naprawdę ogromny krok do przodu, aby było jasne, że UE jest przede wszystkim unią wspólnych wartości, a nie tylko jednolitym rynkiem" - dodał Roth.
Intensywne prace nad tą koncepcją mają być prowadzone w czasie prezydencji Finlandii w UE w drugiej połowie obecnego roku. Nowy mechanizm ma być utworzony na wzór już istniejącej procedury oceny budżetów, czy sytuacji ekonomicznej państw członkowskich.
"Dziś wysyłamy jasny sygnał zarówno do naszych obywateli jak i instytucji UE: kraje członkowskie biorą odpowiedzialność za przestrzeganie i ochronę praworządności w sposób poważny. Chcemy chronić naszą społeczność wartości" - zaznaczył minister ds. europejskich Niemiec.
Mechanizm oceny praworządności miałby być oddzielny od istniejącej już teraz procedury z art 7., która dla wielu w Brukseli okazała się bezskuteczna.
Według założeń do stworzenia nowego narzędzia nie byłaby potrzebna zmiana traktatów, bo ocena i rekomendacje byłby wypracowywane w procesie politycznym. "Wszyscy wiedzą, że zmiany traktatów, aby usprawnić istniejący mechanizm, są dalekie od rzeczywistości" - przyznał Roth.
Wzajemna ocena ma być odpowiedzią na krytykę państw objętych procedurą z art. 7 mówiących o nierównym traktowaniu i podziale UE na Wschód i Zachód. "Nowa procedura będzie obowiązkowa dla wszystkich państw członkowskich" - zaznaczył niemiecki minister.
"Musimy mierzyć się z wyzwaniami dotyczącymi praworządności i wspólnych wartości, ale nie tylko w 2-3 krajach. To jest obowiązek nas wszystkich. Aby to zilustrować: antysemityzm, rasizm jest wielkim, wielkim wyzwaniem i obciążeniem dla nas w Niemczech. Może dzięki naszemu nowemu mechanizmowi będziemy mogli zbudować mosty pomiędzy Wschodem i Zachodem, Północą i Południem, aby przezwyciężyć stereotypy i klisze" - tłumaczył Roth.
W mechanizmie miałyby być wykorzystywane oceny, czy rekomendacje istniejących instytucji takich jak Agencja Praw Podstawowych UE czy Komisja Wenecka Rady Europy. "Nie chcemy tworzyć nowej administracji, będziemy wykorzystywać dostępne narzędzia. (...) To będzie proces polityczny, dyskusja na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych z ministrami wokół stołu, tak jak mamy proces polityczny dotyczący kryteriów ekonomicznych" - mówił Reynders.
Na tym etapie nie jest jasne, czy ocena wiązałaby się z jakimiś sankcjami dla krajów z problemami z praworządnością. Minister ds. europejskich Niemiec przypominał o propozycji KE dotyczącej powiązania funduszy unijnych z praworządnością. "To dla nas jedna z kluczowych spraw jeśli chodzi o negocjacje nowych wieloletnich ram finansowych" - powiedział.
Z kolei szef belgijskiej dyplomacji podkreślał, że konieczne jest by wszędzie w UE była taka sama definicja praworządności, aby zapobiegać problemom w tym czy innym kraju unijnym. Celem jest by w całej UE było "wspólne zrozumienie" co zapisane w traktacie wartości oznaczają w codziennym życiu.
Wszystkie państwa zgodziły się na powołanie grupy roboczej, żeby - jak mówił szef MSZ Belgii - "wejść w szczegóły" procedury i umożliwić jej uruchomienie tak szybko jak to możliwe.
stk/ woj/