Rządząca na Węgrzech koalicja konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) bezkonkurencyjnie wygrała w niedzielę wybory do Parlamentu Europejskiego, zdobywając 52,1 proc. głosów i 13 z 21 przypadających na Węgry mandatów - wskazują prawie pełne wyniki.
Premier Viktor Orban zapowiedział, że Węgry będą w Brukseli współpracować ze wszystkimi, którzy chcą powstrzymać imigrację.
Na Fidesz-KDNP głosowało 52,1 proc. wyborców - podało Narodowe Biuro Wyborcze (NVI) po przeliczeniu 99,9 proc. głosów.
Drugie miejsce z 16,3 proc. zdobyła Koalicja Demokratyczna byłego premiera Ferenca Gyurcsanya, co przełożyło się na 4 mandaty. Do PE po raz pierwszy weszła liberalna partia Momentum z 9,9 proc. głosów (2 mandaty), a po 1 mandacie zdobyły koalicja Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Dialog (6,7 proc. głosów) oraz narodowy Jobbik (6,6 proc.).
Nie weszła do PE ekologiczna partia Polityka Może Być Inna; jej kierownictwo ustąpiło z tego powodu ze stanowisk.
Frekwencja wyniosła 43,36 proc., czyli była dużo wyższa niż w 2014 r. (28,97 proc.).
Orban oświadczył podczas wieczoru wyborczego Fideszu, że wynik wyborczy koalicji rządzącej oznacza trzy zadania od Węgrów: zatrzymać w całej Europie imigrację, obronić Europę narodów i obronić chrześcijańską kulturę w Europie. - Mogą być państwo pewni, że to uczynimy - zadeklarował. - Okazało się, że mieszkańcy Węgier uważają, że w Brukseli potrzebne są zmiany – potrzebni są przywódcy, którzy reprezentują interesy Europejczyków, szanują europejskie narody i są dumni z naszej liczącej 2 tys. lat chrześcijańskiej kultury. Chciałbym jasno powiedzieć, że dla nas w Brukseli Węgry będą stać na pierwszym miejscu i będziemy współpracować ze wszystkimi, którzy chcą powstrzymać imigrację. Pokazaliśmy dziś, że Węgry są silne, bo Węgrzy są zjednoczeni.
Jego zdaniem wysoką frekwencją w tych wyborach „Węgry dowiodły, że są europejskim narodem, europejskim krajem, w Europie jest nasze miejsce, Europa jest także naszą ojczyzną i dlatego chcemy ją zmienić”.
Rzecznik rządu Zoltan Kovacs, pytany jeszcze przed ogłoszeniem wyników o ewentualność wejścia przez Fidesz do jednej frakcji z PiS w PE, powiedział PAP, że za wcześnie na odpowiedź i po ogłoszeniu wyników „trzeba gruntownie przemyśleć powstałe w Parlamencie Europejskim warunki”.
Dodał, że w polityce nigdy niczego nie można wykluczyć, „zważywszy na to, że skład PE i trwające w nim procesy radykalnie się przeobraziły”. „Europa będzie musiała się do tego odnieść na nowo. Wszyscy szukają rozwiązań, odpowiedzi będzie można udzielić w następnych dniach i tygodniach” - oznajmił.
Podkreślił, że zdaniem rządu Węgier współpraca ma sens nie tylko we frakcjach. Według niego ostatnie miesiące, a nawet rok-dwa pokazały, że „tradycyjna forma współpracy, czy też tradycyjne frakcje ulegają przekształceniu i właśnie dlatego trzeba będzie mówić o różnych formach współpracy”.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ mc/ jmk