Socjaliści i Demokraci, którzy według wstępnych szacunków zostali drugą siłą polityczną w PE, zapowiadają walkę o silny postępowy sojusz, wskazując na Fransa Timmermansa jako na możliwego szefa przyszłej Komisji Europejskiej.
"Widzimy, że przed nami stoją wyzwania, potrzebujemy nowego sojuszu na rzecz reform w tym Parlamencie Europejskim. Frans Timmermans, nasz kandydat wiodący, postawił sprawę jasne, że jeśli on zostanie nowym szefem KE, wdroży 17 celów zrównoważonego rozwoju ONZ" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli szef frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim (S&D) Udo Bullmann.
Jak przekonywał, takie podejście kwalifikuje Timmermansa, żeby został kandydatem na to ważne stanowisko. "Będziemy pracować nad tym w najbliższych dniach i tygodniach, by sformować nowy postępowy sojusz, by wesprzeć ten cel" - zaznaczył Bullman.
Jego zdaniem ostateczne wyniki wyborów do PE pokażą, że Europejska Partia Ludowa (EPL) nie ma już odpowiednich rezultatów i siły politycznej, aby przewodzić UE i prowadzić KE. "Formowanie (frakcji-PAP) Europejskiej Partii Ludowej jeszcze się nie zaczęło i EPL nie może utrzymywać, że ma większość" - powiedział Bullman.
Faktycznie prognozy do PE pokazują, że EPL ma mieć 177 miejsc, czyli najwięcej w PE, ale jeśli z grupy odeszliby Węgrzy z Fideszu (czego nie można wykluczyć), a Socjalistów wzmocnili m.in. eurodeputowani Syrizy (zasiadają teraz w skrajnie lewicowej GUE), pozycja lidera mogłaby się zmienić.
"Gdy będziemy mieli ostateczne wyniki, będziemy widzieć, że są duże, realistyczne szanse, że Frans Timmermans będzie przewodził przyszłej KE" - przekonywał Bullman.
Dodał przy tym, że nie stanowiska są najważniejsze, ale program. "Socjaliści i Demokraci będą mieć bardzo dobry rezultat. Bardzo dobre rezultaty mają też inne postępowe grupy, którym zależy na walce z ubóstwem czy zmianami klimatycznymi. Zadaniem na najbliższe dni będzie ustalenie programu zmian" - oświadczył polityk.
stk/