Europosłanka Róża Thun (EPL/PO) odnosząc się do przyjętych we wtorek przez Parlament Europejski przepisów ws. systemu Inteligentnego Dostosowania Prędkości (ISA), zapewniła, że nie ma on automatycznie spowalniać pojazdu, lecz przekazywać informację o przekroczeniu prędkości.
Zgodnie z przepisami przyjętymi we wtorek przez PE system ma być obowiązkowy we wszystkich fabrycznie nowych pojazdach - w przypadku produkowanych obecnie modeli samochodów osobowych, ciężarowych i autobusów od 2024 r., a dla przyszłych modeli, które nie były dotąd homologowane - od 2022 r.
Szacuje się, że ISA (z ang. Intelligent Speed Assistance) może zmniejszyć liczbę ofiar śmiertelnych na drogach UE o 20 proc.
Jak wyjaśniała Thun na konferencji prasowej w Strasburgu, system w oparciu o mapy i obserwację znaków drogowych poinformuje kierowcę w momencie przekroczenia dozwolonej prędkości; nie może jednak sam ograniczyć prędkości. System może również zostać wyłączony przez kierowcę.
"Bardzo ważne jest, że to nie jest ogranicznik prędkości, wiele fałszywych informacji na ten temat spotykałam, nie wprowadzamy ogranicznika, automatycznego spowalniacza pojazdu, jest to tylko informacja dla kierowcy" – podkreśliła europosłanka.
"Chodzi o to, żeby kierowca miał pełną świadomość, być może również poprzez sygnały z pedału przyśpieszenia, które powinny wspomagać kierowcę także w ograniczeniu wydatków na mandaty za przekroczenie szybkości" – dodała.
System Inteligentnego Dostosowania Prędkości jest jednym z blisko 30 zabezpieczeń, które mają być instalowane w nowych pojazdach jako standardowe wyposażenie w celu zmniejszenia liczby wypadków. Pierwsze z nich miałyby obowiązywać już od maja 2022 r., a ich lista byłaby stopniowo poszerzana – w zależności od typu pojazdu - do 2028 r.
Jak podkreśliła Thun, od czasu wprowadzenia w samochodach pasów bezpieczeństwa i poduszek powietrznych zmniejszyła się liczba ofiar wypadków.
"Prowadziliśmy liczne rozmowy z producentami, sprzedawcami, dystrybutorami pojazdów. Oczywiście oni woleliby sprzedawać te rozwiązania osobno, ponieważ można je już dzisiaj nabywać jako wyposażenie dodatkowe, za dodatkową opłatą. W wyniku tych przepisów będą wymagane w standardzie" – zauważyła Thun.
W jej ocenie najistotniejsze zmiany będą dotyczyć pojazdów ciężarowych: kabiny kierowcy będą musiały mieć inny kształt, trzeba będzie więc przebudować szoferki. Dlatego w tym przypadku producenci mieli się mocno opierać.
"Wszelkie duże pojazdy, mówimy zwłaszcza o pojazdach ciężarowych, mają być wyposażone w zaawansowane rozwiązania ograniczające maksymalnie martwe pole widoczności po bokach i z tyłu kierowcy. Kierowca będzie siedział niżej, szyba frontowa będzie większa, większe będą również przeszklenia po bokach pojazdów" – wyliczała Thun.
Jak wyjaśniła europosłanka, ta technologia bezpośredniej widoczności będzie stosowana w nowych modelach pojazdów, które nie są jeszcze zaprojektowane, od 2025 r., a dla tych modeli, które już są w produkcji, od listopada 2028 r.
Thun powiedziała, że nowe przepisy zwiększą też wymogi bezpieczeństwa pasywnego, zwiększając wymagania w odniesieniu do testów zderzeniowych, jak również testowania opon używanych.
Inne zabezpieczenia, które na mocy regulacji wprowadzone zostaną w nowych pojazdach, to między innymi: zaawansowany system hamowania awaryjnego, ostrzeganie o spadku poziomu uwagi kierowcy i awaryjny system utrzymywania pojazdu w pasie ruchu, a także ułatwienie instalacji blokady alkoholowej. Samochody będą też wyposażane w wykrywanie obiektów przy cofaniu i awaryjny sygnał stopu. Jednym z obligatoryjnych rozwiązań będzie ponadto rejestrator danych w momencie wypadku (tzw. czarna skrzynka).
PE przyjął rozporządzenie 578 głosami do 30, przy 25 wstrzymujących się od głosu. Zostanie ono teraz przedłożone do zatwierdzenia przez Radę Unii Europejskiej.
Błąd ludzki ma wpływ na ok. 95 proc. wszystkich wypadków drogowych, dlatego z szacunków KE wynika, że obowiązkowe technologie bezpieczeństwa mogą pomóc ocalić 25 tys. istnień i uniknąć co najmniej 140 tys. poważnych obrażeń do 2038 r.
Ze Strasburga Mateusz Kicka (PAP)