Szacunkowe wyniki wyborów do PE wskazują, że w europarlamencie będziemy mieli do czynienia w nowym układem sił. Z opublikowanej po północy prognozy PE dotyczącej podziału miejsc wynika, że największą frakcją w europarlamencie pozostanie Europejska Partia Ludowa, która zdobędzie 180 miejsc. Na drugim miejscu znajdą się socjaliści, którzy będą mieli 152 europosłów. EPL traci 38 mandatów, S&D - 34.
Trzecią siłą stają się liberałowie, których mają wzmocnić deputowani LREM Emmanuela Macrona. Frakcja ALDE&R może mieć 108 europosłów.
Wzmocnią się także Zieloni, którzy otrzymają, według prognozy, 67 miejsc. Do tej pory frakcja ta miała 52 mandaty.
Dotychczasowe trzecie miejsce tracą Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, którzy mogą liczyć na 61 foteli (wobec 74 w minionej kadencji).
Niewiele mniej mają otrzymać dwie inne rodziny polityczne w PE: Grupa Europa Narodów i Wolności (ENW) – 57 i Grupa Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD) – 56. Z kolei lewica z Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy (GUE/NGL) ma mieć 42 parlamentarzystów, a nieco ponad czterdziestu posłów ma się znaleźć w najmniejszych ugrupowaniach lub pozostać niezrzeszonymi.
Zarówno Liberałowie, jak i Zieloni, wyrazili zadowoleni z wyników. Liderzy obu partii zapowiedzieli przystąpienie do koalicji popierającej przyszłą KE, ale pod warunkiem odpowiednich uzgodnień programowych.
"Te 100 miejsc, ta nowa grupa, którą ustanowimy, będzie kluczowa. Po raz pierwszy od 40 lat, od pierwszych wyborów w 1979 roku, dwie klasyczne partie - socjaliści i konserwatyści - nie będą miały większości" - powiedział w Parlamencie Europejskim szef ALDE Guy Verhofstadt. Jak dodał, rezultat Europejskiej Partii Ludowej i Socjalistów oznacza, że solidna proeuropejska większość nie będzie możliwa bez nowej centrowej grupy powstałej z ALDE i francuskiego LREM.
Verhofstadt podkreślał, że konieczne będzie znalezienie porozumienia z większością w takich sprawach, jak walka z globalnym ociepleniem, uczciwe opodatkowanie i europejskie rozwiązanie problemu migracji.
O konieczności uzgodnień dotyczących programu przyszłej większości w Parlamencie Europejskim mówiła również współprzewodnicząca Zielonych Ska Keller. Jak przekonywała, "zielona fala rozlewa się po całej Europie".
"Jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów. Mamy przed sobą duże zadanie i wielką odpowiedzialność, żeby przełożyć zaufanie wyborców na konkretne działania, by chronić klimat, promować socjalną Europę, a także zapewnić demokrację i praworządność w całej Europie" - powiedziała Keller na konferencji prasowej w PE.
Zieloni podkreślają, że mają 10 proc. miejsc w PE, dlatego bez ich udziału trudno będzie o zbudowanie większości. "Główni kandydaci na szefa KE tańczą przed nami, żeby uzyskać nasze poparcie" - ironizował drugi współprzewodniczący Zielonych Philippe Lamberts.
Jak wskazał, ich ugrupowanie ma program, który jest znany wszystkim i od deklaracji wprowadzenia go w życie partia uzależnia poparcie określonej osoby na szefa KE.
woj/