W nowej kadencji PE konieczne będzie opracowanie kolejnego, 7-letniego budżetu unijnego, w którym zostanie przesądzonych kierunkowo wiele kwestii – zauważa europoseł Karol Karski (EKR/PiS).
Rozpoczęła się właśnie nowa kadencja Parlamentu Europejskiego. Jakie widzi Pan wyzwania dla tej instytucji na najbliższe pięć lat?
Unia Europejska powinna być poważnym graczem międzynarodowym. Jest częścią świata, która powinna być konkurencyjna w stosunku do pozostałych światowych gospodarek. Jednocześnie mamy do czynienia z koniecznością opracowania nowego, 7-letniego budżetu unijnego, w którym zostanie przesądzonych kierunkowo wiele kwestii.
Czy ma Pan na myśli pozycję polityki spójności?
Z polskiego punktu widzenia, także państw naszego regionu, niezwykle istotne jest utrzymanie Funduszu Spójności. Wiemy już, że będzie miało to miejsce, natomiast chodzi o to, aby jak największe środki były tam nadal lokowane. Tu chodzi o pieniądze na wyrównywanie różnic infrastrukturalnych, na budowę kolei, dróg, w takich państwach jak Polska, Bułgaria, Rumunia. Jeśli te pieniądze trafiają do Polski, trafiają do wschodnich województw: warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, lubelskiego, podkarpackiego.
Wśród polskich priorytetów zawsze była też Wspólna Polityka Rolna. O co w tym przypadku toczy się gra?
Także niezwykle istotne jest, w jakim kształcie zostanie utrzymana Wspólna Polityka Rolna. Należy wreszcie skończyć z tą sytuacją, w której polscy rolnicy - i inni z naszego regionu - otrzymują znacznie niższe dopłaty bezpośrednie, niż te, które otrzymują rolnicy w zachodnich częściach Unii Europejskiej.
Z punktu widzenia Parlamentu Europejskiego ważne jest, aby utrzymać dotychczasową tendencję, bo Parlament już w poprzedniej kadencji cztery razy przyjmował rezolucje, w których mówił o tym, że te dopłaty powinny być wyrównane. Parlament Europejski na równi z Radą UE stanowi budżet. To są dwa równorzędne wobec siebie w tej procedurze organy. Teraz chodzi o to, żeby Parlament utrzymał to stanowisko. To także jest nasze zadanie w Parlamencie Europejskim.
Czy spodziewa się Pan w tej kadencji powrotu kontrowersyjnych propozycji legislacyjnych, jak pakiet mobilności, który w poprzedniej kadencji został przyjęty przez Parlament Europejski, ale utknął w Radzie UE?
Zawsze mieliśmy do czynienia z takimi zjawiskami. Pytanie, na ile Unia Europejska będzie reagowała na tego typu działania, na ile one będą dopuszczalne, a na ile będą tutaj stosowane mechanizmy unijne, które właśnie takiemu protekcjonizmowi powinny zabiegać.
W Unii Europejskiej mamy cztery podstawowe zasady swobodnego przepływu: usług, towarów, kapitału i osób. Konkurencyjność w obrębie Unii generuje pozytywne sygnały, które działają na rzecz wzrostu całej gospodarki unijnej. Protekcjonizm jest zachwianiem tej konkurencyjności. Oczywistym jest, że zawsze będzie miał miejsce, natomiast pytanie brzmi, czy Unia Europejska będzie w stanie na niego odpowiadać, hamować go. To także jest jej zadanie.
Czy w tym budżecie unijnym znajdą się środki na transformację energetyczną dla takich krajów jak Polska?
Powinny się znaleźć i będziemy działać w tym kierunku, poszukiwać sprzymierzeńców w tym zakresie.
W majowych wyborach zostało wymienionych 61 proc. europosłów. Czy taka rotacja wpłynie na tempo prac PE w najbliższych miesiącach?
Jak zwykle ci nowi będą się powoli uczyć instytucji, w której się znaleźli, a ci, którzy byli wcześniej, będą im w tym pomagać. Metodą prób i błędów każdy dojdzie wreszcie do tego, jak funkcjonuje Parlament Europejski…a potem skończy się kadencja.
Ze Strasburga: Mateusz Kicka
kic/aba/