Środa, 16 Październik 2024

Polscy samorządowcy w Europejskim Komitecie Regionów jednym głosem przeciw demontażowi polityki spójności

09.10.2024, 14:56 Aktualizuj: 09.10.2024, 14:58
Przewodniczący polskiej delegacji krajowej w Komitecie Regionów, marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak; fot CoR
Przewodniczący polskiej delegacji krajowej w Komitecie Regionów, marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak; fot CoR

Zamach na wolność samorządu, szkodliwa propozycja, demontaż polityki spójności, skandaliczny pomysł, pożywka dla antyeuropejskich populistów – tak przedstawiciele polskich samorządów w Europejskim Komitecie Regionów określają przypisywany Komisji Europejskiej pomysł centralizacji funduszy unijnych.

Opisany przez portal Politico oraz dziennik „Rzeczpospolita” pomysł gruntownej reformy systemu dystrybucji funduszy unijnych oraz wprowadzenia nowych warunków dostępu do środków europejskich w perspektywie finansowej UE 2028-2034 stał się głównym tematem debat oraz kuluarowych rozmów podczas trwającej od poniedziałku do środy w Brukseli 162. sesji plenarnej Europejskiego Komitetu Regionów (KR).

„Niemal o niczym innym nie rozmawiamy i zachodzimy w głowę, czy mamy do czynienia z kontrolowanym przeciekiem obliczonym na wybadanie nastrojów, czy z rozgrywką polityczną w łonie Komisji Europejskiej” – powiedział PAP pragnący zachować anonimowość wysoki rangą urzędnik KR. „Poza teorią +balonu próbnego+ coraz poważniej rozważany jest pomysł, że ktoś tu gra na utrącenie kandydatury Włocha Raffaele Fitto na komisarza ds. spójności i reform, albo wręcz na to, by cały skład nowej KE nie został zatwierdzony przez Parlament Europejski” – dodał.

Wśród samorządowców uczestniczących w obradach sesji plenarnej KR najwięcej emocji budzi opisana m.in. przez „Rzeczpospolitą” idea zastąpienia funkcjonującego obecnie w ramach polityki spójności systemu blisko 400 unijnych programów regionalnych 27 programami krajowymi. Ale krytykowany jest również pomysł uzależnienia dostępu do środków europejskich od spełnienia różnego rodzaju warunków – dotyczących zarówno reform gospodarczych jak również kwestii równości płci czy ekologicznego rolnictwa.

„To powtórka z KPO” – ocenia prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz z EPL. „W Polsce powinniśmy to dobrze rozumieć, że jeśli jakiś rząd ma na pieńku z Komisją i nie stosuje reguł, to może po prostu pieniędzy nie dostać, tak jak było w Polsce i przez co musimy teraz nadrabiać stracony czas jeśli chodzi o środki z KPO”.

Zdaniem Aleksandry Dulkiewicz, o ile wspólna polityka obronna czy klimatyczna wymagają zmiany zasad finansowania, w tym również prawdopodobnie jakiejś formy centralizacji, o tyle w przypadku polityki spójności jest to niewskazane.

„Ta propozycja jest skandaliczna. To jest po prostu zakopanie polityki spójności. Owszem, ona nie zawsze przynosi efekty od razu, ale właśnie na niej ufundowana jest Unia Europejska. Polityka spójności służy rozwojowi regionów w różnych aspektach tam, gdzie precyzyjna interwencja poprzez konkretny program jest potrzebna” – mówi Dulkiewicz.

Jej zdaniem ewentualne wejście w życie przypisywanych KE rozwiązań byłoby również niedobrym sygnałem politycznym dla Polski, ponieważ „oznaczałoby to poważne osłabienie pozycji polskiego komisarza Piotra Serafina, który jako komisarz do spraw budżetu tak naprawdę nie miałby w takiej sytuacji wiele do powiedzenia”.

W tym samym tonie wypowiadał się marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski z EKR.

„My Polacy, tak jak większość krajów tak zwanego bloku wschodniego, mieliśmy już do czynienia z centralizacją i z tym, że to państwo wiedziało lepiej i decydowało za obywateli. Dlatego uważam ten pomysł za zamach na wolność samorządu w Europie” - powiedział Stawiarski. „Centralizacja się nie sprawdza. Sprawdza się tylko oddanie inicjatywy ludziom tu na dole, tu w samorządach. To oni wiedzą, co jest potrzebne i szybko reagują na te potrzeby” – dodał.

Przewodniczący polskiej delegacji krajowej w Komitecie Regionów, marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak, podkreślał, że większość europejskich regionów jest zdecydowanymi zwolennikami decentralizacji systemu dystrybucji środków z budżetu Unii Europejskiej.

„Polskie doświadczenia potwierdzają, że zdecentralizowane, wielopoziomowe podejście do polityki spójności to dobry model. Dlatego mam nadzieję, że w toku dyskusji i w łonie samej Komisji, ale także w europarlamencie tego rodzaju pomysły nie uzyskają akceptacji” – powiedział Woźniak.

Zdaniem marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza propozycja centralizacji programów unijnych byłaby w ostatecznym rozrachunku szkodliwa nie tylko dla samorządów, ale także dla samej Komisji Europejskiej.

„W mojej ocenie zbrakło tu spojrzenia strategicznego Komisji, bo zastanówmy się, jak to będzie w praktyce działało? Rządy narodowe wysyłają pieniądze do Europy, a następnie otrzymują jakąś kwotę z powrotem do jednego narodowego programu. I teraz zastanówmy się, jak będą się zachowywali ci, którzy są największymi płatnikami, gdy okaże się, że wysyłają do Europy bardzo dużą paczkę pieniędzy, a w programie narodowym dostają bardzo mało? To będzie wzbudzało coraz większe emocje i wzmacniało ruchy populistyczne i antyeuropejskie” – zwrócił uwagę Geblewicz. „Dlatego doradzałbym przyszłej Komisji i urzędnikom, którzy wpadli na ten w mojej ocenie nieprzemyślany i nieodpowiedzialny pomysł, żeby jeszcze raz bardzo głęboko się zastanowili” – dodał.

Z Brukseli Marcin Mastalerz

mam/

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.