Piątek, 22 Listopad 2024

Fotyga: mam nadzieję, że budowa Nord Stream 2 zostanie powstrzymana

07.05.2019, 08:52 Aktualizuj: 16.09.2019, 13:04

Ciągle mam nadzieję, że budowa Nord Stream 2 zostanie powstrzymana i że spowodują to różne działania natury politycznej, ale również prawnej, w tym wyraźna polityka Stanów Zjednoczonych – mówi w rozmowie z PAP europosłanka Anna Fotyga.

Europosłanka podkreśla, że ma mieszane uczucia co do znowelizowanej niedawno dyrektywy gazowej, gdyż jej zdaniem budowę tej magistrali należałoby po prostu przerwać. "Wolałabym, żeby Parlament Europejski i wszystkie instytucje Unii, a również państwa członkowskie uznały, że (Nord Stream 2 – PAP) jest to projekt, który szkodzi całej Unii Europejskiej, żeby został wstrzymany" – podkreśliła.

Fotyga zwróciła uwagę, że w rosyjskim parlamencie - Dumie Państwowej - została uchwalona ustawa izolująca rosyjski internet, czyli "de facto rosyjskie społeczeństwo obywatelskie od świata zachodniego, od reszty świata".

"To są kroki, które trudno uznać za przyjazne i bardzo mnie martwi, że niezależnie od korzystnych zapisów (dyrektywy gazowej – PAP) - ja wiem, że bardzo wielu posłów naszego regionu starało się, żeby to ostrze przeciwko całej Unii Europejskiej stępić, żeby były jakieś możliwości oddziaływania - to sądzę, że lepszym wyjściem byłoby po prostu zaprzestanie budowy" - powiedziała.

Fotyga zadeklarowała jednocześnie, że jest "bardzo ostrożną optymistką". "Działają również czynniki polityczne, nie tylko legislacyjne i myślę, że ton rozmów, ton dyskusji i przywództwo amerykańskie również w tej sprawie mogą spowodować, że jednak w ostateczności wydarzenia +potoczą się inaczej+" - oceniła.

Zdaniem Fotygi "pewnym zwrotem" jest już sama debata, która toczy się w sprawie polityki rosyjskiej w Parlamencie Europejskim. "W poprzednich kadencjach, sądzę, że taki ton byłby niemożliwy" – podkreśliła.

Projektowi Nord Stream 2, czyli liczącej 1200 km magistrali gazowej przez Bałtyk z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech, sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie, Ukraina i USA.

Krytykując budowę gazociągu, wiceprezydent USA Mike Pence ostrzegł kilka tygodni temu, że jeśli sojusznicy Stanów Zjednoczonych staną się zależni od Rosji, to jego kraj nie będzie mógł zapewnić Zachodowi obrony. Jego zdaniem Nord Stream 2 jest "po prostu nie do zaakceptowania" i może uczynić z Niemiec "więźnia Rosji".

W okresie przed eurowyborami mocne stwierdzenia w sprawie gazociągu padają również ze strony polityków unijnych. Kandydat na przyszłego szefa Komisji Europejskiej z Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber w wywiadzie dla "Polska Times" zadeklarował, że jako szef KE użyje wszelkich przepisów, aby zablokować Nord Stream 2. "Chcę Europy bez podziałów na Wschód i Zachód, Europa potrzebuje większej niezależności od gazu z Rosji" – ocenił.

Według danych KE z III kwartału 2018 r., Rosja była największym dostawcą gazu dla UE (47 proc. dostaw). Mniejszy udział w rynku miały: Norwegia (34 proc.), Algieria i Libia (łącznie 8,6 proc.).

Obecnie najważniejsza trasa dostawy rosyjskiego gazu przebiegała przez terytorium Ukrainy, zapewniając prawie połowę całościowego importu gazu z Rosji. Duże znaczenie ma także uruchomiony w 2011 roku gazociąg Nord Stream 1 (30 proc. dostaw), którym można przesyłać na Zachód 55 mld metrów sześc. gazu rocznie. Przez Nord Stream 2 również ma być przesyłane 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Rurociąg ma biec równolegle do bliźniaczego gazociągu Nord Stream.

Parlament Europejski zatwierdził nowelizację dyrektywy gazowej na początku kwietnia, a w ubiegłym tygodniu zrobiły to państwa członkowskie. Dyrektywa zakłada, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały przepisom "restrykcyjnego" trzeciego pakietu energetycznego. W przypadku Nord Stream 2 regulacje te ograniczają się do niemieckich wód terytorialnych, czyli nieco ponad 50-kilometrowego odcinka całego, mającego ponad 1000 km rurociągu.

Mimo to, jeśli przepisy byłyby stosowane w odniesieniu do Nord Stream 2, oznaczałoby to konieczność rozdziału dostaw i wytwarzania od eksploatacji sieci przesyłowych, zapewnienia przez operatora niedyskryminacyjnego dostępu do infrastruktury, a także poddania się regulacji taryf.

W środę portal Politco ujawnił, że spółka powołana do budowy Nord Stream 2 domaga się od Komisji Europejskiej stwierdzenia, że jej projekt dostanie odstępstwo od dopiero co uchwalonych przepisów dyrektywy gazowej. W przeciwnym razie grozi pozwaniem UE za narażanie milionowych inwestycji. Wcześniej ze strony rosyjskich władz płynęły sygnały, iż nowe regulacje nie wpłyną na działanie gazociągu.

Ze Strasburga Mateusz Kicka i Łukasz Osiński (PAP)

kic/ luo/ ulb/ kar/

 

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.