Instrument Next Generation EU to bardzo ważny gest solidarności europejskiej - powiedział PAP poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczący Komisji Budżetowej Janusz Lewandowski (Europejska Partia Ludowa). Przypomniał też, że już wcześniej były "rozmaite ułatwienia w wykorzystaniu funduszy strukturalnych".
PAP: Oprócz budżetu wieloletniego Unia Europejska - w odpowiedzi na zagrożenia spowodowane pandemią koronawirusa - przyjęła instrument Next Generation EU, którego celem jest odbudowa i przywracanie odporności unijnych gospodarek na ewentualne przyszłe kryzysy. Jakie są kolejne kroki związane z tym instrumentem?
Janusz Lewandowski: Wołałbym mówić o tym, jakie były poprzednie kroki, bo rzeczywiście sytuację mamy nadzwyczajną. Zwykle budżetom europejskim towarzyszą nadzwyczajne okoliczności. Np. jak wchodziliśmy do Unii to chodziło o to, że wchodzą same kraje, które są raczej biedne, czyli są beneficjentami. Później był kryzys. Teraz mamy nadzwyczajne okoliczności pandemii, także Brexitu, ale nie zaczęło się od Next Generation EU, bo wcześniej były rozmaite ułatwienia w wykorzystaniu funduszy strukturalnych. Były rozmaite inne programy, takie jak SURE, które dopłaca tym ludziom, którzy tracą pracę albo mają częściowo wypłacane zarobki. Także ten pakiet przyszedł jako zwieńczenie i bardzo ważny gest solidarności europejskiej.
PAP: Czego w praktyce możemy oczekiwać po instrumencie Next Generation EU?
J.L.: Trzonem tego programu jest coś, co nazywa się Funduszem Odbudowy i Odporności. To jest 670 mld euro z 750, ale nie można też zaniechać czegoś, co się nazywa REACT-EU, bo to jest 47,5 mld euro na natychmiastową, krótkookresową pomoc głównie dla służby zdrowia. Dla Polski najważniejszy jest, oczywiście, Program Odbudowy i Zwiększania Odporności, bo mamy w nim 23,9 mld euro grantów i powinniśmy sięgnąć po pożyczki. Ich jest więcej, 34 mld. Generalnie cała Europa ma 360 mld w pożyczkach i 312 mld w bezzwrotnych grantach.
Tylko żeby UE mogła wyjść na rynki finansowe w takiej wielkiej skali, potrzebne jest zwiększenie wiarygodności budżetu europejskiego. Jeżeli ma wytrzymać tak wielkie zapożyczenie się, to trzeba zwiększyć pułap środków własnych, które finansują UE. Ale oczywiście to jest program dodatkowy. On przychodzi jako trzyletni program pandemiczny na zwalczanie skutków gospodarczych i społecznych pandemii. Nie można jednak zapominać, że oprócz tego jest program siedmioletni 2021-2027. Ten jest dla Polski nawet ważniejszy.
PAP: Są również takie programy jak EU 4Health oraz Invest EU, czyli następca planu Junckera…
J.L.: Tych programów jest dużo rzeczywiście i one są tak konstruowane, aby szły szybko i sprawnie. Zwłaszcza program odporności i odbudowy - który ma się przetłumaczyć na polski Fundusz Odbudowy - jest tak skonstruowany, żeby maksymalnie dużo wykorzystać w latach 2021-2022, a później resztę w 2023 r. Ale rzeczywiście, instrumentarium UE w czasie pandemii to jest gra na wielu instrumentach i tego nie można pominąć. Najważniejszy z tych dodatkowych to jest Fundusz Odbudowy i Odporności. Jeszcze ważniejszy jest program wieloletni 2021-2027.
PAP: Mówiąc o budżecie unijnym, jak również o Next Generation EU, nie sposób pominąć transformacji energetycznej, która jest jednym z głównych celów UE na najbliższe lata. Czy fundusze unijne sprawią, że gospodarka unijna, w tym polska, stanie się ekologiczna?
J.L.: Parę lat zmarnowano, ale nie mamy wyboru. Tzn. jeżeli mamy sięgnąć po te środki również z Funduszu Odbudowy i Odporności to 37 proc. wydatków musi być ukierunkowanych na zieloną energię, na zieloną transformację, 20 proc. - na gospodarkę cyfrową. Jeżeli mamy pozyskać Fundusz Sprawiedliwej Transformacji to też powinniśmy – jeżeli chcemy w pełni wykorzystać ten fundusz – zadeklarować cel neutralności klimatycznej w roku 2050, czyli zdecydowanie oprócz celu głównego, czyli zwiększenia odporności gospodarki europejskiej czy też generalnie zazielenienia gospodarki europejskiej, są dodatkowe kryteria bardzo istotne i jeżeli mamy sięgnąć po te fundusze to trzeba te warunki spełnić.
kic/ dap/