Unijny komisarz ds. budżetu Johannes Hahn przekonywał w PE, że „jest jeszcze za wcześnie” na przeznaczanie konkretnego unijnego wsparcia finansowego dla krajów UE przyjmujących uchodźców. „Oczywiście mam ogromny szacunek dla tego, co robią władze polskie i obywatele polscy, aby zapewnić schronienie uchodźcom” – powiedział.
Dodał, że nie sądzi jednak, aby w ramach budżetu UE można było stworzyć taki instrument, który byłby wystarczającą odpowiedzią na obecny kryzys związany w wojną. „Na wielkie kryzysy, pandemię i teraz wojnę, nie da się zareagować obecnymi czy nawet przyszłymi instrumentami w ramach budżetu unijnego” – powiedział. Dodał, że jest otwarty jednak na dyskusje o nowym mechanizmie.
„Jak tylko będziemy mieć więcej wiedzy, gdzie ostatecznie uchodźcy się zatrzymają – obecnie przemieszczają się do różnych krajów - to wówczas zastanowimy się jak pomóc w tej sytuacji, zwłaszcza tym krajom, które były bardziej dotknięte niż inne. Jeszcze jest na to za wcześnie. Gdy będziemy mieli więcej jasności, to się temu przyjrzymy” – powiedział Hahn.
Europoseł Bogdan Rzońca (PiS), który jest członkiem komisji budżetowej PE, wskazywał na przykład pomocy, jakiej Turcji udzieliła Unia Europejska w związku z napływem uchodźców z Syrii. W 2016 r. w wyniku porozumienia Ankary i Unii Europejskiej, Turcja otrzymała 6 mld euro unijnych funduszy na wsparci uchodźców w tym kraju.
„Jest wojna, a jak jest wojna, to trzeba ratować ludzi, a jak trzeba ratować ludzie, to trzeba ponosić wydatki na uchodźców. Chodzi o kraje, które pomagają w pierwszym rzędzie. Pytanie, czy nie trzeba skopiować tego pomysłu, który był stosowany wobec uchodźców w Turcji. W tym przypadku konkretnie opisano, na co trafią środki unijne. Przecież każdego dnia uchodźca potrzebuje jedzenia, picia, dachu nad głową, środków higienicznych. Czy Komisja będzie miała takie podejście do tych uchodźców, którzy są w poszczególnych krajach i w taki sam sposób zostaną potraktowani, jak w Turcji? To poważny wydatek, ale tak powinno się stać” – powiedział do Hahna polski europoseł.
„Potrzebny jest świeży, nowy fundusz szybkiej reakcji na kryzysową sytuację” – dodał Rzońca.
Hahn stwierdził, że tych dwóch sytuacji – wsparcia dla uchodźców w Syrii oraz sytuacji uchodźców z Ukrainy - nie da się porównywać. Podkreślał, że UE przeznaczyła środki na pomoc uchodźcom z Syrii dopiero po 5 latach od wybuchu wojny w tym kraju.
„Wówczas mieliśmy już konkretne informacje, dowody na to, ile osób przebywa w Turcji na stałe. Chodziło w tamtym przypadku o wsparcie Turcji, o podzielenie obciążenia finansowego wynikającego z faktu, że wówczas 3 mln uchodźców przebywało w Turcji. Była to odmienna sytuacja. Wojna była zjawiskiem trwałym. To jest różnica” – zaznaczył.
Na słowa Hahna zareagował w PE europoseł Zbigniew Kuźmiuk (PiS). Podkreślił, że jest już wiadomo, ilu uchodźców z Ukrainy przebywa w Polsce. "Chcę Pana komisarza poinformować, że w systemie PESEL w Polsce na dzień wczorajszy zostało zarejestrowanych 700 tys. uchodźców z Ukrainy, co oznacza, że ci ludzie mają wszystkie prawa, jakie mają Polacy, oprócz praw wyborczych" – precyzował.
Kuźmiuk stwierdził, że oznacza to, że ci ludzie, z pośród których 50 proc. to dzieci, a 40 proc. ich matki, na stałe zostaną w Polsce. Zaapelował o uwzględnienie tej kwestii w budżecie UE na 2023 r. Kuźmiuk zaznaczył też, że przyjęta w Polsce ustawa dot. wsparcia uchodźców będzie kosztowała Polskę przez 2 miesiące 2 mld euro.
luo/ woj/