Podane przez PKW wyniki wyborów europejskich nie budzą wątpliwości – oceniło 86 proc. respondentów CBOS. Jeszcze więcej badanych nie dostrzegło w głosowaniu żadnych nieprawidłowości, przeważała wysoka ocena PKW.
Dwa tygodnie po wyborach do Parlamentu Europejskiego Centrum Badania Opinii Społecznej zapytało respondentów o wiarygodność wyników podanych przez Państwową Komisję Wyborczą oraz ocenę aspektów organizacyjnych.
Wyniki podane przez PKW nie wzbudziły wątpliwości 86 proc. ankietowanych; przy czym 38 proc. uznało, że są one zdecydowanie wiarygodnie, a 48 proc., że raczej wiarygodne.
Za niewiarygodne uznał je jeden na 20 badanych przez CBOS (5 proc.). CBOS przypomniało, że wyniki ostatnich wyborów samorządowych za wiarygodne uznało 84 proc., a 3 proc. za niewiarygodne, podczas gdy wiarygodność wyborów lokalnych w 2014 r. podważała około jedna czwarta respondentów.
Na oceny wiarygodności wyników wyborów do PE istotnie wpłynęła ocena pracy PKW, choć także wśród jej krytyków większość wyraziło przekonanie o wiarygodności oficjalnych wyników wyborów – zauważył ośrodek. Co trzeci badany źle oceniający działalność PKW kwestionował wiarygodność podanych przez nią wyników, a w grupie oceniających ją raczej dobrze tego samego zdania było dwóch na stu badanych, a wśród tych, którzy oceniają Komisję zdecydowanie dobrze, takie opinie w ogóle się nie pojawiały.
Na opinie o wiarygodności oficjalnych wyników wyborów wpłynęło także to czy badani głosowali i na kogo. Opinie, że wyniki podane przez PKW są wiarygodne, przeważały zarówno wśród tych, którzy głosowali, jak i tych, którzy nie wzięli udziału w wyborach, jednak głosujący byli przekonani o wiarygodności wyników zdecydowanie częściej.
Przekonanie o wiarygodności przeważało we wszystkich elektoratach, jednak najczęstsze było wśród wyborców PiS - w tej grupie nikt nie podważał wiarygodności ogłoszonych wyników. Nie kwestionowali ich także zwolennicy Wiosny Roberta Biedronia, takie osoby znalazły się natomiast wśród deklarujących głosowanie na listy pozostałych komitetów i wśród tych, którzy odmówili odpowiedzi, na kogo głosowali.
Wiarygodność najczęściej deklarowali zwolennicy prawicy, wątpliwości najczęściej formułowali badani o poglądach lewicowych. Przekonaniu o wiarygodności sprzyjało także wyższe wykształcenie.
Zdecydowana większość głosujących w wyborach do PE – 98 proc. - nie zauważyła żadnych nieprawidłowości w ich przeprowadzaniu. Na jakiekolwiek nieprawidłowości zwrócił uwagę co setny głosujący – trzy razy mniej niż w przypadku ostatnich wyborów samorządowych, kiedy nieprawidłowości również dostrzegano sporadycznie.
Nieprawidłowości wskazywane przez respondentów dotyczyły np. problemu ze skorzystaniem z czynnego prawa wyborczego – w jednym przypadku dotyczyło to oddania głosu przez gościa przybyłego z innej miejscowości (ostatecznie osoba ta mogła zagłosować), a w drugim – umożliwienia wzięcia udziału w głosowaniu osobie wypisanej ze szpitala, która nie mogła o własnych siłach dotrzeć do lokalu wyborczego. Pojedyncze zastrzeżenia dotyczyły udostępnienia głosującym zmazywalnych długopisów, braku flag UE w lokalu wyborczym, ochrony danych osobowych, składu obwodowych komisji wyborczych (wybrano nowych członków, a "ludzie, którzy zawsze uczestniczyli w komisjach, nie zostali do nich dopuszczeni, mimo że chcieli uczestniczyć"), braku równowagi w widoczności kampanii wyborczej na zewnętrznych nośnikach – wiele plakatów PiS, a koalicji niezauważalne") i komentarzy medialnych.
Respondenci CBOS znacznie częściej zauważali w lokalach informacje, jak prawidłowo oddać głos (85 proc.) niż informacje o kandydatach - zauważyło je 35 proc. głosujących, a 46 proc. powiedziało, że nie były one dostępne w lokalu wyborczym.
Mimo ponadprzeciętnie wysokiej frekwencji w majowych wyborach do PE kolejki w lokalach wyborczych zdarzały się znacznie rzadziej niż w ostatnich wyborach samorządowych – natknęło się na nie tylko 17 proc. głosujących, podczas gry w wyborach samorządowych 31 proc. – podkreśliło CBOS. Według ośrodka wynikało to z większej prostoty wyborów do PE – jedna karta, a nie cztery, mogło być też efektem nieco niższej frekwencji w wyborach do PE niż w wyborach samorządowych (45,68 proc. wobec 54,90 proc.).
Na złe warunki lokalowe i niedostatek miejsca, by można było bez świadków zaznaczyć swój wybór, zwracało uwagę dwóch na stu głosujących, podczas gdy po poprzednich wyborach samorządowych co dziesiąty wyborca. Także 2 proc. wytknęło niedostateczną liczbę długopisów.
96 proc. badanych stwierdziło, że do lokalu wyborczego łatwo się było dostać, na trudności wskazało 3 proc. badanych.
Wśród tych, którzy nie głosowali, przeważali respondenci, którzy wiedzieli, gdzie znajdował się lokal – 88 proc. uczestników sondażu.
Badanie z cyklu "Aktualne problemy i wydarzenia" Centrum Badania Opinii Społecznej przeprowadziło 6–13 czerwca na 1073-osobowej reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.(PAP)