Piątek, 22 Listopad 2024

Buzek: Komisja Europejska musi autoryzować Nord Stream 2

15.02.2019, 14:49 Aktualizuj: 16.09.2019, 12:52
Fot.PAP/M.Obara
Fot.PAP/M.Obara

Porozumienie ws. budowy gazociągu, który zostanie uruchomiony po czerwcu tego roku, musi podlegać przepisom Unii Europejskiej. Autoryzowanie negocjacji zależy od Komisji Europejskiej – podkreślił w piątek w Warszawie przewodniczący Komisji Przemysłu, Badań i Energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

Jak poinformował europoseł, unijne instytucje zakończyły we wtorek tzw. trilog ws. dyrektywy gazowej; osiągnięto więc ostateczne porozumienie pomiędzy Radą, Parlamentem Europejskim i Komisją Europejską. Nie przewiduje się dalszych negocjacji. Ich efekty muszą być teraz zatwierdzone kolejno przez Radę UE, a następnie Parlament Europejski. "Spodziewam się, że w czerwcu ta dyrektywa będzie działać" - oświadczył Buzek.

Nord Stream 2

W dyrektywie gazowej, która została przyjęta w 2009 r., nie zapisano, w jaki sposób traktować gazociągi morskie; teraz tę lukę postanowiono załatać. Rumunia, która z początkiem roku po raz pierwszy od momentu przystąpienia do UE w 2007 roku, przejęła rotacyjną prezydencję w Radzie UE, w ub. piątek położyła na stole mandat negocjacyjny.

W porozumieniu wyodrębniono dwie kategorie gazociągów - już istniejące i nowe. W przypadku "starych gazociągów" sprawa nie jest prosta, ponieważ trzeba uregulować status prawny ex post, ale nowe przewody muszą temu prawu podlegać bezwarunkowo.

"Wszystkie gazociągi ukończone po czerwcu tego roku, jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z planem, a dzisiaj nie widać zagrożeń tego planu, podlegają tej nowej dyrektywie" - zaznaczył europoseł. Wyjaśnił, że dotąd wobec tego typu gazociągów nie stosowano prawa unijnego i każdy gazociąg morski z kraju trzeciego, np. z Libii, Algierii czy Rosji, funkcjonuje na innych zasadach. Nowa dyrektywa ma to zmienić - teraz warunki będą jednolite.

W ocenie b. premiera, choć poprawka dyrektywy gazowej nie zakazuje budowy żadnego gazociągu, w wielu przypadkach może utrudnić jego budowę albo zmienić zasady biznesowe, czyli pogorszyć zyski monopolisty z takiej inwestycji.

"Nigdy o tej dyrektywie nie mówiłem jako o dyrektywie, która ma zakazać budowy jakiegokolwiek gazociągu. Jesteśmy w wolnym świecie i wolnym rynku. Gazociągi można budować. Nie chodziło o zakaz, ale o stworzenie warunków, żeby te gazociągi nie zaburzyły wspólnego rynku energii. To bardzo ważna zasada" – powiedział Buzek na konferencji prasowej w warszawskim przedstawicielstwie PE.

Zwracając się do dziennikarzy, Buzek powiedział, że dyrektywa dotyczy wszystkich nowych gazociągów, a nie tylko "tego jednego, o który państwo pytacie" (Nord Stream 2), jednak – w jego ocenie – w tym konkretnym przypadku nie brano pod uwagę możliwości, że gazociąg nagle zacznie podlegać pod unijne prawo. "Podejrzewam, że nie brano (pod uwagę) i podejrzewam, że nie planowano rozdzielenia właścicielskiego, dostępu stron trzecich, przejrzystych taryf, konkurencyjności itd. Teraz to trzeba wziąć pod uwagę i to jest zmiana warunków biznesowych, teraz trzeba wziąć pod uwagę, że ten gazociąg nie może być budowany jako monopolistyczny" – podkreślił europoseł.

Zwrócił uwagę, że państwo członkowskie, które teraz negocjuje nowy gazociąg, musi to robić na warunkach prawnych Unii Europejskiej. "Można wynegocjować porozumienie tylko na zasadach trzeciego pakietu energetycznego. A jak się nie da, to jak zwykle w takich przypadkach całe negocjacje przejmuje Komisja Europejka" – zaznaczył Buzek.

Odnosząc się do budowy Nord Stream 2, powiedział, że jeśli strona niemiecka jest gotowa, to może wynegocjować warunki, które będą odpowiadały zasadom Unii i trzeciego pakietu energetycznego. "Może przejąć strona niemiecka negocjacje, ale może je również przejąć Komisja Europejska, bo autoryzowanie negocjacji zależy od Komisji Europejskiej" – zauważył. Dodał, że trudno mu sobie wyobrazić "mocniejsze warunki".

Zdaniem Buzka, objęcie trzecim pakietem energetycznym wszystkich gazociągów na terenie Unii Europejskiej skutkuje m.in. rozdzieleniem własności - kto inny musi być właścicielem gazociągu, a inne firmy mają dostarczać gaz rurą. To natomiast oznacza dostępność dla stron trzecich. "Rozdzielenie właścicielskie sprawdza Komisja. To się łączy z tzw. przejrzystością taryf, niedyskryminacyjnych taryf" – zaznaczył. W ocenie europosła, jest to bardzo duża zmiana, ponieważ różne firmy tym samym gazociągiem mają prawo transportować gaz, a to wiąże się z konkurencją, możliwie niskimi cenami i bezpieczeństwem dostaw.

kic/ woj/

Więcej o:

PLIKI COOKIES

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.